Menu

Zawieszam

Zawieszam!
Natłok obowiązków powoduje, że mam mało czasu.
Aby znaleźć czas na pisanie trzeba znaleźć motywację.
Z kolei ona pojawia się dopiero, gdy dostanę dowód, że ktoś czyta - komentarz.
Jedynie, gdy jakieś przybędą, to pojawią się kolejne rozdziały.
Tak więc to od was zależy, kiedy coś nowego napiszę.
Ps: Zgubiłam listę osób zainteresowanych nowymi rozdziałami. Dlatego jeśli ktoś chce być na bieżąco informowany o nowościach to proszę o komentarz pod ostatnim rozdziałem, wraz ze wskazaniem miejsca, gdzie mam się odzywać. ;)

niedziela, 8 września 2013

Rozdział 1

Cześć wszystkim!
Nazywam się Natalia, w lipcu kończę osiemnaście lat. Jestem optymistką, ukrywam swoje uczucia, a problemy szybko rozwiązuje. Mieszkam w Warszawie i chodzę do drugiej klasy liceum. Lubię śpiewać, ale fałszuję. Uwielbiam mange Naruto i uważnie śledzę czy nie pojawiły się w Internecie nowe odcinki lub informacje.
Nie, nie, nie. To nie ma sensu. Dobra okey, rozumiem zmienia nam się nauczycielka polskiego, nie zna nas, ale to nie znaczy, że musi ten fakt wykorzystywać do pracy domowej! Wczoraj przez całą lekcję opowiadała nam o sobie i swoim życiu, a na jutro każdy ma umieć opowiedzieć coś o sobie. Przez pięć minut! Ile można mówić o tym kim się jest? Większość osób mnie zna, a nie wszystkie rzeczy człowiek musi chcieć powiedzieć. Durna baba, co ja niby mam napisać?
Mam metr sześćdziesiąt, blond włosy do połowy pleców z naturalnymi pasemkami, które najczęściej związuje w kucyk. Miseczkę mam B, a pod nimi oponkę na brzuchu. Czy o to jej chodzi? Ma to być zabawne i wiele o nas mówiące. Opisując swój wygląd rozbawię wszystkich szczerością i posypie się grad komentarzy.
Moje rozmyślania przerwał dźwięk nadjeżdżającego samochodu. Zatrzymał się na przystanku autobusowym. Rozejrzałam się wokół. Oprócz mnie nikogo nie było. To dziwne. Nie kojarzę, aby ktoś kogo znam miał czarny samochód. Po za tym, po co ktoś miałby po mnie podjeżdżać? Tylne drzwi od samochodu otworzyły się i zobaczyłam dwie czupryny mojego ciotecznego rodzeństwa. Zuzka i Wojtek. Są całkowicie różni, a jednak są bliźniakami. Ich zachowanie często mnie męczy. Mają teraz dwanaście lat. Wojtek jest mazgajem, a Zuzka kłamczuchą.
- Cześć Natka, pojedziesz z nami?
Spojrzałam tym razem też na kierowcę oczekując, że zobaczę ich ojca, a mojego wujka. Jednak faceta, który tam siedział widziałam po raz pierwszy.
- A gdzie jedziecie? I kim jest wasz kierowca?
-To jest kolega naszego taty. Wracaliśmy z basenu i on podjechał, powiedział, że jest przyjacielem naszego taty i, że czeka on na nas na działce. Ma on nas tam zawieść.
- A wasz tata był przy tym jak on przyjechał, albo poinformował was o tym, że macie z nim jechać? Czy w ogóle planował jechać na działkę dzisiaj?

- No nie…

- Daj dzieciakom spokój. Krzysiek mnie poprosił, abym po nich przyjechał, więc przyjechałem. Zadzwonił do mnie jakąś chwilę temu i dlatego oni nic o tym nie wiedzą. To była spontaniczna decyzja.
- Tak? A skąd pan zna wujka Krzyśka z pracy czy wojska?
- Z wojska ma się rozumieć.
- O… to może chodził pan też z moim tatą. Tomek się nazywał, w wojsku miał ksywkę kometa.
- Kometa, był twoim ojcem? Tak kojarzę go.
- A czy pan przypadkiem nie jest tym gościem z którym mój tata dzisiaj miał się spotkać, jakieś trzy godziny temu?
- Tak. Właśnie wracam z tamtego spotkania.
- A… czyli to pan miał ksywę zdechłe gacie?
- E… tak.
- Bliźniaki wysiadka.
- Ale dlaczego?
- Bo ten gościu to oszust, porywacz, on nawet nie zna waszego ojca.
- Dlaczego tak uważasz?
- Po pierwsze wujek Krzysiek nie ma spontanicznych pomysłów. Po drugie w wojsku używał swojego pierwszego imienia Leszek. Po trzecie nie chodził z moim tatą do wojska. Po czwarte  mój tata nie miał ksywki kometa. Po piąte mój ojciec nigdy nie był w wojsku. Po szóste nie żyje on od pięciu lat, więc nie mógł się z panem dzisiaj spotkać. Wyskakujcie mi z tego samochodu, ale już!
Zadowolona z siebie i wściekła na bliźniaków odsunęłam się od auta. Kierowca siedział z otwartą buzią łapiąc muchy, a oni odpinali pasy. Robili to z takim pośpiechem, że im się to nie udawało. Westchnęłam i podeszłam do nich. Odpięłam im pasy i odsunęłam się od samochodu. Spojrzałam na kierowcę, ale nie było go na swoim miejscu. Poczułam mocne uderzenie w tył głowy, a potem widziałam tylko ciemność…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz