Menu

Zawieszam

Zawieszam!
Natłok obowiązków powoduje, że mam mało czasu.
Aby znaleźć czas na pisanie trzeba znaleźć motywację.
Z kolei ona pojawia się dopiero, gdy dostanę dowód, że ktoś czyta - komentarz.
Jedynie, gdy jakieś przybędą, to pojawią się kolejne rozdziały.
Tak więc to od was zależy, kiedy coś nowego napiszę.
Ps: Zgubiłam listę osób zainteresowanych nowymi rozdziałami. Dlatego jeśli ktoś chce być na bieżąco informowany o nowościach to proszę o komentarz pod ostatnim rozdziałem, wraz ze wskazaniem miejsca, gdzie mam się odzywać. ;)

poniedziałek, 9 września 2013

Rozdział 21



Przy posiłku nikt dzisiaj się nie odzywał. Władczej dwójki nie było. Hidan poszedł po Zetsu. Deidara, Sasori i Itachi z zainteresowaniem oglądali swoje talerze, aby tylko nie patrzeć na mnie pewni, że jestem na nich zła. Tobi wyjątkowo był cicho z zaskoczeniem i zamyśleniem patrzył na resztę. Natomiast Kisame wyglądał tak jakby był maksymalnie zaskoczony, jakby ktoś pozmieniał pewne fragmenty w jego życiu których nigdy by się nie spodziewał. Znając życie tym kimś byłam ja.
Miałam już ogólny plan co do urodzin Konan, nie wiedziałam tylko jak uwzględnić w nim Paina, oraz nie wiedziałam  co będzie robiła Konan w czasie przygotowań tak by się o tym nie dowiedziała. Nie wiedziałam też o której zacznie się ta impreza. Wiedziałam natomiast, że jutro koło kolacji wróci Hidan z Zetsu. Wiedziałam, że muszę wysłać kogoś po zakupy i będzie to pewnie Kakuzu i Itachi lub Kisame. Itachiego chciałam dać do Sasoriego i Deidary, aby im pomógł, gdy oni będę dekorować, ale sama już nie wiem czy będzie to dobry pomysł. Na początek muszę się dowiedzieć o co był ten spór. Zapytam się najpierw Sasoriego i Deidary, a potem Itachiego, aby znać relację obydwu stron. Jeśli by się udało to połączę ich razem. Jak się nie uda to będę musiała przyłączyć Kisamego do artystów. Dla mnie na pewno zostanie przygotowanie kanapek, słodyczy i napoi. Z Madarą, a nie Tobim będę musiała porozmawiać, aby przyniósł mi SingStar z Ziemi. Najnowsza wersja ma ponad sto piosenek i na raz może śpiewać do piętnastu osób. Są tylko dwa mikrofony, ale każdy ma swoje oddzielne konto. Nie wiadomo kogo komputer wylosuje, nie wiadomo czy będzie kazał mu śpiewać solo czy w duecie, a może w bitwie? Nie wiadomo jaką piosenkę. Wiadomo tylko, że punkty będą się zliczały i po każdej rundzie będą pokazywane wyniki, kto prowadzi, kto ile ma. W każdej rundzie śpiewają wszystkie osoby i myślę, że będzie przy tym dużo zabawy. Zawsze przy karaoke jest wesoło, wystarczy zaśpiewać jedną piosenkę, a potem to już sprawnie idzie. Grę można przerwać kiedy się chce. Nie ma określonej ilości rund, a w wyniku ostatecznym są zliczane wyniki ze wszystkich rund z danego ciągu śpiewania. Oprócz tego na pewno będzie musiał być alkohol, wiem że niektórzy nie umieją się bez niego obyć, a część osób dodatkowo się wyluzuje. Obowiązkowo będzie musiała też być muzyka, nie wiem tylko co Konan i cała reszta lubi, więc to będzie zadanie Tobiego by przyniósł  z Ziemi odpowiednie płyty. Z tego co wiem to można przenosić z Ziemi do tego świata różne przedmioty, ale nie można zbyt wiele przenosić na Ziemię. Obiad się skończył i wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Udałam się za Sasorim i Deidarą, a oni zdziwieni wpuścili mnie do swojego pokoju.
- Chciałabym się dowiedzieć o co była ta draka.
- O nic.
- Gdyby była o nic to nie podnosił byś na niego ogona. Musiał Cię czymś wkurzyć.
- Wkurzył mnie i to bardzo, ale chyba lepiej będzie jak sam Ci to powie.
- Chcę najpierw od was dowiedzieć się o co poszło, a dopiero potem spytam jego.
- Chodziło o Ciebie.
- Jak to?
- Itachi powiedział, że skrytykował twoją pracę nazywając ją śmieciem, bo myślał, że jest nasza. Nie dość że obraził tym Cię to jeszcze nas. Rozłościło to mnie. Ta praca jest genialna! A on gada o niej jak o nic nie wartej rzeczy.
- Też na początku tak mówiłeś.
- Ale ja jej nie widziałem jak mówiłem i … przeprosiłem.
- I tak nie musiałeś używać ogona.
- Nie, ale to zrobiłem i nie wiem jak ty możesz go bronić i leczyć gdy on Cię obraża!
- Nieumyślnie.
- Ale jednak. Nie byłbym w stanie pomagać komuś jeśli mnie nie szanuje i mną pomiata.
- Nie pomiata mną.
- Nie wcale. Następnych razem Cię uderzy na tyle mocno, że się przewrócisz.
- Nie tak łatwo mi coś zrobić. Gdyby to zrobił to poprosiłabym Paina o zmianę pokoju i pewnie by się zgodził. Po za tym na zbyt wiele sobie nie pozwoli, bo gdyby mnie nie szanował to nie słuchałby moich poleceń.
- Dobrze przyznaję, trochę mnie poniosło, ale jego bardziej!
- To prawda. Nie umiem chować długo urazy i jestem dzisiaj na tyle zakręcona, że nie zwracam uwagi na szczegóły.
- A co się dzieje?
- Dowiecie się jutro. Prawdopodobnie po śniadaniu.
Uśmiechnięta wyszłam  od nich zostawiając ich zamyślonych. Wróciłam do swojego pokoju i zobaczyłam Itachiego stojącego przy biurku i patrzącego na moją pracę. Zamknęłam drzwi. Uchicha jakby się obudził i spojrzał na mnie z żalem w oczach.
- Przepraszam za to co wczoraj  powiedziałem.
- Nie przepraszaj. Przynajmniej byłeś szczery.
- Prawda jest taka, że nie byłem szczery. Miałaś rację, byłem zły i chciałem się wyżyć, a tylko ty byłaś pod ręką, a jeszcze nie widziałem by ktoś się wyżywał używając samych miłych słówek i robiąc same przyjemne rzeczy.
- To chyba nigdy nie słyszałeś jak Pain uprawiał seks z Konan za każdym razem gdy się bardziej zdenerwuje.
- Ja nie mam z kim.
- Zawsze możesz kogoś znaleźć.
 Wyjęłam spod biurka pusty zwój i zapieczętowałam w jednym miejscu moje dzieło nadając im po prostu nazwę „dzikie koty”.
- Dlaczego to chowasz?
- Bo mówiłeś, że mam się tego pozbyć.
- Nie musisz. Mówiłem, że wczoraj poniosły mnie emocje.
- Tak wiem, ale jeśli chce zrobić więcej takich prac, to muszę mieć miejsce.
Spojrzał na mnie zdziwiony, ale już nic nie powiedział. Zapieczętowałam też w zwoju segregator z technikami tak go właśnie nazywając i wzięłam do ręki segregator z przepisami. Przeglądałam po kolei wszystkie desery zastanawiając się co zrobić. Nie mogło być tego zbyt wiele, by nie zostało, ale nie mogło być też za mało. Wzięłam kartkę i długopis, aby pozapisywać nazwy przepisów. Zdecydowałam się w końcu zrobić babeczki z czekoladą, ciasto z musem czekoladowym, deser lodowy, tiramisu i tort z musem czekoladowym. Listę miałam już gotową, ale godzinę późną. Poszłam do kuchni i zrobiłam wszystkim na kolację kiełbasę z usmażonymi ziemniakami pokrojonymi w plasterki. Potem wróciłam do pokoju i zaczęłam robić listę zakupów. Pamiętając co mamy dopisywałam na listę wszystko czego potrzebujemy. Najpierw wpisałam wszystkie składniki do deserów, potem dopisałam jeszcze przekąski np. paluszki, chipsy, ptasie mleczko, krakersy, napoje np. soki, colę, wódkę i inne płyny, które można dodać do drinków, bo od nich planowałam zacząć. Tak na początku dla każdego lekkiego smacznego drinka, z czasem będzie on pewnie pół na pół czyli pół szklanki wódki i pół szklanki soku. Oprócz muzyki i SingStara zdecydowałam się przynieść tam też karty, a resztę najwyżej w ostatniej chwili wygrzebiemy ze schowka, bo dziwnym sposobem jest tam mnóstwo gier planszowych i nie tylko. Do listy dopisałam też prezenty które chciałaby dostać Konan. Cała lista dziwnym sposobem zajęła dwie strony kartki A4, ale trudno Kakuzo jakoś to przeżyje. A może stworzyłabym pieniądze! Warto będzie spróbować zwłaszcza, że inaczej raczej nie da on aż tyle kasy. Patrząc na listę to może być problem by zmieścić się w pięciu stówach, możliwe, że nawet więcej będzie to kosztować. Trudno raz się żyje. Trzeba spróbować, a jak nie uda mi się skopiować pieniędzy to będę musiała spróbować go przekonać. To może być trudne zadanie, ale dla Konan warte takiego poświęcenia. Uśmiechnięta przebrałam się gdy Itachi poszedł do łazienki. Zostawiłam listę pod biurkiem w mojej szafce i dalej z uśmiechem zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz