Przy posiłku
nikt dzisiaj się nie odzywał. Władczej dwójki nie było. Hidan poszedł po Zetsu.
Deidara, Sasori i Itachi z zainteresowaniem oglądali swoje talerze, aby tylko
nie patrzeć na mnie pewni, że jestem na nich zła. Tobi wyjątkowo był cicho z
zaskoczeniem i zamyśleniem patrzył na resztę. Natomiast Kisame wyglądał tak
jakby był maksymalnie zaskoczony, jakby ktoś pozmieniał pewne fragmenty w jego
życiu których nigdy by się nie spodziewał. Znając życie tym kimś byłam ja.
Miałam już
ogólny plan co do urodzin Konan, nie wiedziałam tylko jak uwzględnić w nim
Paina, oraz nie wiedziałam co będzie robiła
Konan w czasie przygotowań tak by się o tym nie dowiedziała. Nie wiedziałam też
o której zacznie się ta impreza. Wiedziałam natomiast, że jutro koło kolacji
wróci Hidan z Zetsu. Wiedziałam, że muszę wysłać kogoś po zakupy i będzie to
pewnie Kakuzu i Itachi lub Kisame. Itachiego chciałam dać do Sasoriego i
Deidary, aby im pomógł, gdy oni będę dekorować, ale sama już nie wiem czy
będzie to dobry pomysł. Na początek muszę się dowiedzieć o co był ten spór.
Zapytam się najpierw Sasoriego i Deidary, a potem Itachiego, aby znać relację
obydwu stron. Jeśli by się udało to połączę ich razem. Jak się nie uda to będę
musiała przyłączyć Kisamego do artystów. Dla mnie na pewno zostanie przygotowanie
kanapek, słodyczy i napoi. Z Madarą, a nie Tobim będę musiała porozmawiać, aby
przyniósł mi SingStar z Ziemi. Najnowsza wersja ma ponad sto piosenek i na raz
może śpiewać do piętnastu osób. Są tylko dwa mikrofony, ale każdy ma swoje
oddzielne konto. Nie wiadomo kogo komputer wylosuje, nie wiadomo czy będzie
kazał mu śpiewać solo czy w duecie, a może w bitwie? Nie wiadomo jaką piosenkę.
Wiadomo tylko, że punkty będą się zliczały i po każdej rundzie będą pokazywane
wyniki, kto prowadzi, kto ile ma. W każdej rundzie śpiewają wszystkie osoby i
myślę, że będzie przy tym dużo zabawy. Zawsze przy karaoke jest wesoło,
wystarczy zaśpiewać jedną piosenkę, a potem to już sprawnie idzie. Grę można
przerwać kiedy się chce. Nie ma określonej ilości rund, a w wyniku ostatecznym
są zliczane wyniki ze wszystkich rund z danego ciągu śpiewania. Oprócz tego na
pewno będzie musiał być alkohol, wiem że niektórzy nie umieją się bez niego
obyć, a część osób dodatkowo się wyluzuje. Obowiązkowo będzie musiała też być
muzyka, nie wiem tylko co Konan i cała reszta lubi, więc to będzie zadanie
Tobiego by przyniósł z Ziemi odpowiednie
płyty. Z tego co wiem to można przenosić z Ziemi do tego świata różne
przedmioty, ale nie można zbyt wiele przenosić na Ziemię. Obiad się skończył i
wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Udałam się za Sasorim i Deidarą, a oni
zdziwieni wpuścili mnie do swojego pokoju.
- Chciałabym
się dowiedzieć o co była ta draka.
- O nic.
- Gdyby była o
nic to nie podnosił byś na niego ogona. Musiał Cię czymś wkurzyć.
- Wkurzył mnie
i to bardzo, ale chyba lepiej będzie jak sam Ci to powie.
- Chcę najpierw
od was dowiedzieć się o co poszło, a dopiero potem spytam jego.
- Chodziło o
Ciebie.
- Jak to?
- Itachi
powiedział, że skrytykował twoją pracę nazywając ją śmieciem, bo myślał, że
jest nasza. Nie dość że obraził tym Cię to jeszcze nas. Rozłościło to mnie. Ta
praca jest genialna! A on gada o niej jak o nic nie wartej rzeczy.
- Też na
początku tak mówiłeś.
- Ale ja jej
nie widziałem jak mówiłem i … przeprosiłem.
- I tak nie musiałeś
używać ogona.
- Nie, ale to
zrobiłem i nie wiem jak ty możesz go bronić i leczyć gdy on Cię obraża!
- Nieumyślnie.
- Ale jednak.
Nie byłbym w stanie pomagać komuś jeśli mnie nie szanuje i mną pomiata.
- Nie pomiata
mną.
- Nie wcale.
Następnych razem Cię uderzy na tyle mocno, że się przewrócisz.
- Nie tak łatwo
mi coś zrobić. Gdyby to zrobił to poprosiłabym Paina o zmianę pokoju i pewnie
by się zgodził. Po za tym na zbyt wiele sobie nie pozwoli, bo gdyby mnie nie
szanował to nie słuchałby moich poleceń.
- Dobrze
przyznaję, trochę mnie poniosło, ale jego bardziej!
- To prawda.
Nie umiem chować długo urazy i jestem dzisiaj na tyle zakręcona, że nie zwracam
uwagi na szczegóły.
- A co się
dzieje?
- Dowiecie się
jutro. Prawdopodobnie po śniadaniu.
Uśmiechnięta
wyszłam od nich zostawiając ich
zamyślonych. Wróciłam do swojego pokoju i zobaczyłam Itachiego stojącego przy
biurku i patrzącego na moją pracę. Zamknęłam drzwi. Uchicha jakby się obudził i
spojrzał na mnie z żalem w oczach.
- Przepraszam
za to co wczoraj powiedziałem.
- Nie
przepraszaj. Przynajmniej byłeś szczery.
- Prawda jest
taka, że nie byłem szczery. Miałaś rację, byłem zły i chciałem się wyżyć, a
tylko ty byłaś pod ręką, a jeszcze nie widziałem by ktoś się wyżywał używając samych
miłych słówek i robiąc same przyjemne rzeczy.
- To chyba
nigdy nie słyszałeś jak Pain uprawiał seks z Konan za każdym razem gdy się
bardziej zdenerwuje.
- Ja nie mam z
kim.
- Zawsze możesz
kogoś znaleźć.
Wyjęłam spod biurka pusty zwój i
zapieczętowałam w jednym miejscu moje dzieło nadając im po prostu nazwę „dzikie
koty”.
- Dlaczego to
chowasz?
- Bo mówiłeś,
że mam się tego pozbyć.
- Nie musisz.
Mówiłem, że wczoraj poniosły mnie emocje.
- Tak wiem, ale
jeśli chce zrobić więcej takich prac, to muszę mieć miejsce.
Spojrzał na
mnie zdziwiony, ale już nic nie powiedział. Zapieczętowałam też w zwoju
segregator z technikami tak go właśnie nazywając i wzięłam do ręki segregator z
przepisami. Przeglądałam po kolei wszystkie desery zastanawiając się co zrobić.
Nie mogło być tego zbyt wiele, by nie zostało, ale nie mogło być też za mało.
Wzięłam kartkę i długopis, aby pozapisywać nazwy przepisów. Zdecydowałam się w
końcu zrobić babeczki z czekoladą, ciasto z musem
czekoladowym, deser lodowy, tiramisu i tort z musem
czekoladowym. Listę miałam
już gotową, ale godzinę późną. Poszłam do kuchni i zrobiłam wszystkim na
kolację kiełbasę z usmażonymi ziemniakami pokrojonymi w plasterki. Potem
wróciłam do pokoju i zaczęłam robić listę zakupów. Pamiętając co mamy
dopisywałam na listę wszystko czego potrzebujemy. Najpierw wpisałam wszystkie
składniki do deserów, potem dopisałam jeszcze przekąski np. paluszki, chipsy,
ptasie mleczko, krakersy, napoje np. soki, colę, wódkę i inne płyny, które
można dodać do drinków, bo od nich planowałam zacząć. Tak na początku dla
każdego lekkiego smacznego drinka, z czasem będzie on pewnie pół na pół czyli
pół szklanki wódki i pół szklanki soku. Oprócz muzyki i SingStara zdecydowałam
się przynieść tam też karty, a resztę najwyżej w ostatniej chwili wygrzebiemy
ze schowka, bo dziwnym sposobem jest tam mnóstwo gier planszowych i nie tylko.
Do listy dopisałam też prezenty które chciałaby dostać Konan. Cała lista
dziwnym sposobem zajęła dwie strony kartki A4, ale trudno Kakuzo jakoś to
przeżyje. A może stworzyłabym pieniądze! Warto będzie spróbować zwłaszcza, że
inaczej raczej nie da on aż tyle kasy. Patrząc na listę to może być problem by
zmieścić się w pięciu stówach, możliwe, że nawet więcej będzie to kosztować. Trudno
raz się żyje. Trzeba spróbować, a jak nie uda mi się skopiować pieniędzy to
będę musiała spróbować go przekonać. To może być trudne zadanie, ale dla Konan
warte takiego poświęcenia. Uśmiechnięta przebrałam się gdy Itachi poszedł do
łazienki. Zostawiłam listę pod biurkiem w mojej szafce i dalej z uśmiechem
zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz