Menu

Zawieszam

Zawieszam!
Natłok obowiązków powoduje, że mam mało czasu.
Aby znaleźć czas na pisanie trzeba znaleźć motywację.
Z kolei ona pojawia się dopiero, gdy dostanę dowód, że ktoś czyta - komentarz.
Jedynie, gdy jakieś przybędą, to pojawią się kolejne rozdziały.
Tak więc to od was zależy, kiedy coś nowego napiszę.
Ps: Zgubiłam listę osób zainteresowanych nowymi rozdziałami. Dlatego jeśli ktoś chce być na bieżąco informowany o nowościach to proszę o komentarz pod ostatnim rozdziałem, wraz ze wskazaniem miejsca, gdzie mam się odzywać. ;)

poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 48

Rano obudziłam się jeszcze bardziej zmęczona niż zazwyczaj. Dalej leżałam w uścisku Obito. Chyba wyczuł, że chcę wstać, bo pocałował mnie w kark i puścił mnie. Podniosłam się i zmieniłam myślą ubranie. Nawet nie miałam chęci na kąpiel czy prysznic. Ciągnąc nogę za nogą kierowałam się do wyjścia z pokoju.
- Zaczekaj chwilę.
Rzekł Obito. Odwróciłam się w jego kierunku nic nie rozumiejąc.
- Jeśli wyjdziesz z taką miną to nie obejdzie się bez pytań i wszyscy bez wyjątku dowiedzą się co się stało między tobą i Itachim. Co prawdopodobnie skończyłoby się jego śmiercią.
Spojrzałam na niego wystraszona. Dlaczego sama o tym nie pomyślałam? Nie mogę pozwolić, aby zginął, przez naszą kłótnie. Cholera. On miał rację. Gdyby dopiął swego to i tak prędzej czy później bym mu wybaczyła. Dlaczego? Nie wiem. Chyba po prostu taka jestem.
- Idziesz razem ze mną na śniadanie?
Pokiwał zaskoczony głową i wszedł na chwilę do łazienki. Już po pięciu minutach był odświeżony i przebrany. W stołówce byli już wszyscy. Itachi zrobił śniadanie, ale nie potrafiłam już tego docenić. Przechodząc koło mnie, chciał dotknąć mojej głowy, ale udałam, że spadł mi widelec robiąc unik. Zerknęłam na niego. Był zły, ale nie zamierzał nic mówić, chyba też zdawał sobie sprawę z konsekwencji. Spojrzałam na lewo. Obito był mocno zamyślony, ale jak tylko zauważył, że na niego patrzę to uśmiechnął się wesoło. Ktoś chyba rzucił jakiś kawał, bo wszyscy przy stole zaczęli się śmiać. Nawet nie wiem co powiedzieli, ale i tak zrobiło mi się radośnie na myśl, że przynajmniej oni są przewidywalni. Itachi wstał, aby zebrać naczynia, siadając pochylił się, aby pocałować mnie w czubek głowy. Udałam, że go nie zauważyłam i wstałam dynamicznie uderzając go, rzecz jasna przypadkowo, głową w szczękę.
- Ojejku przepraszam, nic ci nie zrobiłam?
Spytałam aż przesadnie zatroskanym tonem. W jego oczach pojawiły się groźne błyski.
- Nie, nic mi nie jest.
Uśmiechnęłam się delikatnie i odwróciłam się do rozbawionego sytuacją stołu.
- Mam dla was wiadomość.
Spojrzeli na mnie zainteresowani.
- Muszę wcześniej opuścić organizację.
- Wcześniej, czyli kiedy?
Zainteresował się Sasori.
- Teraz.
Ich radość uwolniła się w przeciągu chwili.
- Dlaczego?
Spytał się cicho Deidara.
- Bo muszę coś jeszcze załatwić.
Pokiwał głową. Nie potrzebował wyjaśnień, po prostu chciał, abym jeszcze została. Po kolei każdy do mnie podszedł przytulając się do mnie mocno. Na końcu zbliżył się Pain. Wszyscy z zainteresowaniem przyglądali się co zamierza zrobić. Zrobił jeszcze jeden krok do przodu, lecz zdecydował się jedynie na podanie dłoni.
- Liczę na owocną współpracę w najbliższym czasie. Kontakt zamierzamy rozpocząć z Konohą, więc dobrze by było gdybyś jak najszybciej z nimi porozmawiała.
-  Jeszcze dzisiaj przedstawię sytuację. Powiadom mnie tylko kiedy zamierzasz porozmawiać i kto będzie posłańcem to pojawię się na spotkaniu dla bezpieczeństwa obu stron.
Pokiwał głową i odszedł. Spojrzałam jeszcze raz na wszystkich po kolei i opuściłam organizację. Biegłam najszybciej jak tylko mogłam. Wciąż nie mogłam uwierzyć w to co się wczoraj stało. Dlaczego Itachi tak się zachował? Nigdy nie spodziewałabym się po nim, aż takiej zazdrości i agresji. Myślałam, że bardziej panuje nad swoimi emocjami. Wczoraj zdarzyła się tylko jedna pozytywna rzecz. Moja rozmowa z Obito. Dzięki niemu nie zwątpiłam w siebie i nie poczułam się samotna. Sprawił, że moje rozstanie z Itachim było łagodniejsze. A może Itachi miał rację? Może rzeczywiście miał po co być zazdrosny? Może zbyt się zbliżyłam do Obito? A nawet jeśli, to co z tego! To jest moje życie i to ja o nim decyduję.
Przegnałam wszystkie myśli i wpadłam do pokoju Hokage.
- Zniknęłaś na trochę.
- Tak, musiałam pomóc Akatsuki.
- Mam te dokumenty, o które prosiłaś.
Powiedział Sasuke wchodząc do pokoju. Zatrzymał się na mój widok i uśmiechnął szeroko.
- Kiedy wróciłaś?
- Jakieś pięć minut temu, masz niezłe wyczucie czasu.
Uśmiechnęłam się delikatnie i ponownie odwróciłam w kierunku Hokage.
- To teraz wytłumacz o co chodzi z Akatsuki. Dlaczego im pomagałaś, chociaż cię porwali?
- W ten sposób oddali mi małą przysługę. Hinata nie dopuściła by do tego, abym tutaj przyszła. Dla niej ciągle byłabym na to zbyt młoda.
- Czyli nie jesteś zła, że cię porwali.
- Nie.
- A w czym im pomagałaś?
- Aby mogli zacząć od początku.
- W jakim sensie.
- Odrodzenie ich zmieniło. Przed śmiercią zdążyli pozbyć się negatywnych emocji, ale mieli część wspomnień pousuwaną. Zwróciłam im pamięć, by mogli być sobą. Nie mają już nic do świata. Pain chce jedynie, by zapanował pokój i chyba uwierzył, że mój plan może się udać. Jutro przyjdzie ktoś od nich, aby zawrzeć umowę.
- Jaką umowę?
- Będą tak jak do tej pory walczyć i zabijać, bądź doprowadzać do więzienia. Wszystkich przestępców, zaczynając od tych co wszczynają konflikty między wioskami. Samodzielnie będą wybierać ofiary, ale będą chcieli współpracować z wioskami i zajmować się też misjami.
- Czyli przyjdą tutaj rozmawiać o tym jak zamierzają powstrzymać przestępczość?
- Tak.
- A dlaczego chcą w to wmieszać wioski?
- By było to legalne. By mieć więcej informacji. Bo nie każdy będzie zasługiwał na śmierć, niektórzy tylko na więzienie. Po za tym istnieją słabe i silne osoby. O słabych będą was informować, a silne załatwiać samemu.
- Staną się najwyższym miedzy wioskowym organem ścigającym przestępców.
- Tak.
- Samo ich powstanie może załagodzić konflikty między wioskami.
- Tak.
- Zwłaszcza, że większość nie wie nic o ich przyszłości.
Ponownie pokiwałam głową.
- Rozmawiali już z którąś wioską?
- Nie. Ta jest pierwsza, jeśli się uda, to szybko przejdą do następnych.
- Rozumiem, że wiesz, iż im nie ufam.
Delikatnie pokiwałam głową.
- Oczekuję, że będziesz tutaj jutro w czasie rozmowy, dla bezpieczeństwa obu stron.
Uśmiechnęłam się szeroko. A jednak potrafi czytać mi w myślach.
- Wyślę kogoś po ciebie, jak tylko pojawi się przedstawiciel.
- Nie będzie to konieczne.
- Dlaczego?
- Bo umówiłam się z nimi, że powiadomią mnie jak tylko wejdą do wioski, abym mogła razem z tym kimś udać się do ciebie.
- Przewidziałaś to.
Pokiwałam głową.
- Nie wiesz kogo wyślą?
- Nie mam pojęcia. Zastanawiam się, czy nie będzie to Pain ze względu na wagę pierwszego spotkania, ale równie dobrze może nie uznać tego za konieczne i wyśle kogoś innego. Prawdopodobnie przybędzie tylko jedna osoba.
- Nie jesteś pewna?
- Nie. Równie dobrze może przyjść pół organizacji.
- W razie problemów jesteś w stanie ich powstrzymać bez niszczenia wioski?
- Wątpię, aby zaatakowali. Jeśli jednak, to jestem w stanie unieruchomić całą organizację.
- A jeśli zaatakują z zaskoczenia?
- Aby zagrozić wiosce to musieli by zaatakować z góry, a wioska dalej posiada barierę ochronną, którą założyłam po ich pierwszym ataku.
- Jak rozumiem dopuścili się do takiej sytuacji, bo wtedy jeszcze nie mieli wszystkich wspomnień?
Ponownie pokiwałam głową. Zamyślona Tsunade machnęła ręką, abyśmy wyszli. Sasuke był zadowolony jak nigdy, ale trudno mi było tą radość odwzajemniać. Robiło się już późno, więc położyliśmy się spać do jednego łóżka.
- Jesteś dzisiaj smutna.
- Troszeczkę.
- Czy to dlatego, że musiałaś go opuścić?
Jego pytanie mnie zabolało, ale miał prawo je zadać, w końcu nic nie wiedział.
- Nie.
- Co się stało?
- Nie jestem jeszcze gotowa, aby ci powiedzieć.
Westchnął i przyciągnął mnie do siebie.
- To powiesz, gdy będziesz gotowa.
- Dziękuję.
- Drobiazg.
- Dobranoc Onii-san.
Uśmiechnął się pod nosem.
- Dobranoc Onee-chan.

2 komentarze:

  1. Coraz trudniej jest mi rozgryźć Itukę. Nie rozumiem już,czego ona tak naprawdę chce....a raczej kogo .
    Bardzo cieszy mnie taka zmiana Akasiów . Pain...ojjojojojoj :D <3 . Chciał ją przytulić,ale duma mu pewnie nie pozwoliła :D .
    No cóż,z niecierpliwością czekam na nn :D.
    + założyłam nowego bloga . Głównym bohaterem jest Sasuke,to z jego perspektywy piszę rozdziały . Paring SasuSaku oczywiście :).
    Jeżeli masz chęć,to zapraszam : bracia-uchiha.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy rozdział. Nie jestem wstanie do końca zrozumieć Ituki ;D Itachi wdłg mnie nie miał prawa być zazdrosny, ponieważ 1. Oni nawet ze sobą nie byli a 2. Nawet jeśli, to ona nie robiła nic takiego... Mam nadzieję że na sam koniec Ituka wybierze Obito ^^ Z niecierpliwością czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń