Menu

Zawieszam

Zawieszam!
Natłok obowiązków powoduje, że mam mało czasu.
Aby znaleźć czas na pisanie trzeba znaleźć motywację.
Z kolei ona pojawia się dopiero, gdy dostanę dowód, że ktoś czyta - komentarz.
Jedynie, gdy jakieś przybędą, to pojawią się kolejne rozdziały.
Tak więc to od was zależy, kiedy coś nowego napiszę.
Ps: Zgubiłam listę osób zainteresowanych nowymi rozdziałami. Dlatego jeśli ktoś chce być na bieżąco informowany o nowościach to proszę o komentarz pod ostatnim rozdziałem, wraz ze wskazaniem miejsca, gdzie mam się odzywać. ;)

niedziela, 8 września 2013

Rozdział 3

Weszliśmy do lasu. Las jak las. Wszędzie pełno drzew i krzewów, zdziwił mnie tylko brak zwierząt. Szliśmy przed siebie, skręcając tylko kilka razy. Widać było, że są niepewni co do drogi. Znając życie znali tylko tą jedną jedyną trasę i gdyby odeszli gdzieś w bok to by się zgubili. Zamierzałam zobaczyć o co im chodzi i jakby co spróbować uciec. Ale to trochę później, na razie muszę dać trochę czasu bliźniakom. Zanim Janek rozetnie więzy sobie i im to minie jakieś piętnaście minut. Dopóki im wszystkiego nie wytłumaczy jakieś dziesięć. Potem minie kolejne dziesięć minut zanim wyjdą na drogę. Mam tylko nadzieję, że będzie tu jakiś przystanek autobusowy, bo inaczej będą musieli iść piechotą przez sześć godzin, ale mam nadzieję, że sobie poradzą. Nie po to idę w las z dwoma tajemniczymi nieznajomymi, aby oni zginęli, bądź zgubili się.
W końcu zatrzymaliśmy się. Porywacze puścili moje ręce i jeden z nich wyjął coś w rodzaju bransoletki z kluczem. Uniósł ją przed siebie i zobaczyłam rozbłysk światła. Przed nim zaczęło się formować coś przypominającego drzwi z niebieskiej poświaty. Zanim zdążyłam się zorientować co się dzieje popchnęli mnie w to światło i nagle znalazłam się w całkowicie innym miejscu. Wyglądało to jak jakaś poczekalnia. Mnóstwo krzeseł po jednej i drugiej stronie na których siedzieli ludzie, oraz dwie kolejki do przejść. Nad jedną kolejką wisiała tabliczka z napisem „wolne przejście”, a nad drugą był napis „rejestracja”. Popchnęli mnie do tej drugiej kolejki i poczekali aż przejdę przez bramkę. Nie miałam już drogi powrotnej mogłam iść tylko do przodu. Zdążyłam tylko zobaczyć jak kierują się do pierwszej kolejki gdy zostałam popchnięta do okienka. Stało tu dosyć długie biurko i przy nim siedziało pięć pań. Każda obsługiwała jedno okienko i pod ręką miała kubek z dziwnie wyglądającym płynem. Zapytała się o moje imię i nazwisko, więc szybko podałam jej swoje dane, a ona wstała i zaczęła szukać go wśród katalogów. Wyjęła srebrną kopertę i stanęła jak wryta. Patrzyła co i rusz to na mnie to na przedmiot. Jej koleżanki zobaczyły jej niezdecydowanie i spojrzały na napis na papierze sztywniejąc. Odchrząknęłam i dostałam ją. Były na niej napisane dwa nazwiska, moje oraz jakiejś Ituki Uzumaki. Od razu skojarzyłam sobie to nazwisko z głównym bohaterem mojej ulubionej mangi Naruto, ale po co ktoś miałby pisać jego nazwisko na mojej kopercie? Nic nie rozumiejąc poszłam usiąść na fotelu kawałek dalej i otworzyłam kopertę. W środku znajdował się list i jeszcze jakieś dwie kartki. Zaczęłam od listu.
Droga Natalio!
Może to dla Ciebie wszystko jest bardzo dziwne, ale zaraz spróbuję Ci wszystko wytłumaczyć. Jeśli przeszłaś tu razem ze mną to i tak wszystko już wiesz. Jednak jeżeli przeszłaś tu z kimś innym to trzymaj się na baczności i uważnie przeczytaj ten list, bo wiedza w nim zawarta może Ci się przydać. Tak naprawdę nie wiem od czego zacząć, więc zacznę od początku.
Za drzwiami, przez które zaraz przejdziesz znajduje się inny świat. W tamtym świecie ludzie walczą między sobą rozmaitą bronią, walczą wręcz, na odległość, bądź używając czakry. Mam nadzieję, że poznałaś chociaż fragment historii Naruto, bo to jest ta sama kraina z tą jedną różnicą, że realna. Mam mało czasu, więc nie mogę Ci tego wszystkiego opowiedzieć, choć chciałabym. Skrócę więc wszystkie informację do twojej roli w tym wszystkim.
Pewnego dnia, gdy Naruto był Hokage Konochy stało się coś co zmieniło losy tego świata. Byłam wtedy w dziewiątym miesiącu ciąży z Naruto. Sakura niedługo miała urodzić syna Sasuke, a reszta jeszcze bezdzietna podobierała się w pary. Był to jeden z tych słonecznych dni, wszyscy byli szczęśliwi, a dzięki Naruto między wioskami panował spokój. Wtedy Kabuto postanowił ten spokój popsuć. Całe Akatsuki zostało już dawno zabite i pozornie problem z bijuu został rozwiązany, ale później Kabuto zdobył dusze demonów do własnej kontroli. Mieliśmy przewagę liczebną i byliśmy praktycznie nieśmiertelni z powodu jednej rzeczy, jednego małego kamienia, który został przypadkiem zakopany, w grobie Kakashiego. Po dwóch tygodniach odrodził on go. Dostał on nowe życie, jego ciało się odnowiło i odmłodziło do osiemnastego roku życia. Pamiętał wszystko to co pamiętał za życia. Wiedzieliśmy, że ten kamień to zrobił. Po kolej pomagaliśmy odżyć każdemu kto umarł. Nawet jeśli zostały z niego tylko kości to mógł powstać. Ten kamień leczył też ciężko rannych powodując że znowu byli w pełni sprawni. Miał tylko jedną wadę, można było go użyć tylko raz na danej osobie. Kto raz po kamieniu powstał, drugi raz tego uczynić nie mógł. Z czasem Naruto zaczął nosić go na szyi niemal jak talizman i tylko tym którzy naprawdę zasłużyli pomagał wstać po raz drugi. Tego dnia kiedy Kabuto zaatakował użył demonów połączonych w jednego. Nie mógł ich tylko do końca kontrolować. Nasłał je na wioskę, a Naruto nie mając innego wyboru próbował wchłonąć ich siłę w siebie licząc, że dziewięcioogoniasty sobie z resztą poradzi. Niestety stracił po tym przytomność na dwa tygodnie, a Kabuto zabrał kamień mówiąc, że się zemści. Obiecał, że wyśle swojego syna, aby nas zabił, bo ma jeszcze jednego asa w rękawie. Demony walczyły w ciele Naruto, bo zostały tam włożone w innym terminie niż dziewięcioogoniasty. Nie było szans na jego przeżycie. Urodziłam córeczkę i nadałam jej imię Ituka. Kilka dni po porodzie Naruto obudził się na chwilkę. Wszyscy jego najbliżsi przyjaciele zjawili się w jego pokoju. Powiedział, że odchodzi. Mianował Kakashiego jako Hokage. Powiedział też, że gdy umrze to demony będą mogły wyjść z jego ciała, bo nie są zapieczętowane, a teraz pieczęć nic by nie zdziałała. Przeżyć założenie pieczęci mógł tylko ktoś młody, na tyle by nie myśleć jeszcze samodzielnie. Wybór padł na naszą córeczkę, płakałam tak samo jak Naruto, ale wiedzieliśmy, że nie ma innego wyjścia. Musieliśmy ją poświęcić dla dobra ogółu. Kakashi przełożył demony z ciała Naruto na dziecko i założył pieczęć. Było ona jednak trochę za słaba i było potrzebne zabezpieczenie. Każdy po kolei przekazywał dziecku swoje umiejętności, każdy mógł dać mu po kilka technik, wtedy w momencie gdy osiągnęłoby to dziecko piętnasty rok życia mogłoby kontrolować te wszystkie techniki nie ucząc się ich. Oprócz nich każdy dał trochę swojej chakry do zamknięcie pieczęci. Lecz to nie był koniec kłopotów. Naruto został pochowany i wszyscy wiedzieli, że z czasem Kabuto dowie się o Ituce. O naszym zbawieniu, o tym co nas uratuje od tego co on szykuje. Z czasem dowiedzieliśmy się też, że nie użył on wtedy wszystkich demonów. Zachował dla siebie ośmioogoniastego, a wykorzystując eksperymenty Orochimaru, mógł umieć praktycznie wszystko. Wszyscy się bali jego ataku, a wtajemniczeni myśleli o tym co zrobić z dzieckiem, aby przeżyło. Wszyscy szukali też kamienia, który mógłby mieć takie same właściwości jak tamten. Niestety drugiego takiego nie znaleziono. Natomiast przypadkiem w jaskini odkryto portal do innego świata. Przejść z naszego świata mógł tam każdy po rejestracji i mógł tam mieć tyle lat ile miał lub mniej, nie mógł mieć więcej. Tamten drugi świat nazywał się Ziemią i był bardziej rozbudowany. Kilka osób które tam poszły były oszołomione jego wielkością, strojami i urządzeniami jakie tam były. Przenosząc się tam wchodziło się w ciało innej osoby, która właśnie miała umrzeć, zatrzymując jej wspomnienia. Wszyscy uznali, że to będzie najlepsze wyjście więc przeprowadziłam się tam z dzieckiem. Po przejściu nadałam jej imię Natalia. Ty jesteś tym dzieckiem i w tobie pokłada nadzieja cała Konocha. Teraz gdy piszę ten list masz cztery latka i jesteś bardzo rozumna jak na swój wiek. Przeszłam do świata Naruto tylko na chwilę, by powiedzieć innym, że żyjemy całe i zdrowe. Przy rozmowie zostaliśmy zaatakowani, więc zostało ustalone, że mam tam nie wracać dopóki nie będziesz gotowa na walkę z Kabuto. Okazało się, że portali jest więcej, ale są widoczne tylko dopóki ma się w ręce kryształ, który dostaje się po rejestracji. Osoby z ziemi mogą przejść do tego świata tylko z nim, a jeśli w tym świecie się nie urodziły to giną na miejscu, jak tylko przejdą przez portal. Natomiast mieszkańcu świata Drugiego ( tak nazywa się świat Naruto, ziemia jest nazwana światem siódmym, więc istnieje pewnie więcej światów, ale nigdy mnie nie interesowało czy na pewno) mogli chodzić bez obaw w obie strony, minusem było tylko to, że portal można zobaczyć dopiero gdy się go dotknie mając w ręku kryształ co utrudnia znalezienie ich.
Sai przeszedł przez portal w jakieś dalsze miejsce, aby stworzyć opowieść o Naruto, którą mam nadzieję czytałaś, bądź oglądałaś, bo nie wiem jak w jakiej będzie formie. Przechodząc przez portal automatycznie człowiek dostaje wiedz, o języku tam używanym, więc od razu go umie i nie ma z nim problemów. Mam nadzieję, że mnie nie znienawidzisz i że dasz radę pomóc naszym rodakom. Wszyscy liczą na ciebie.
Kocham Cię,
Twoja mama Hinata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz