Od
rana wszyscy w koło mnie skakali, aby jak najbardziej mnie pocieszyć, rozbawić.
Pomagali mi na każdym kroku, tak, że praktycznie nic nie robiłam sama.
Zaczynając od tego, że Itachi zrobił śniadanie. Hidan starał się mnie unikać i
spuszczał głowę za każdym razem, gdy mnie widział. Chyba, po prostu było mu
głupio. Byłam rozbawiona ich zachowaniem. Bardzo mi to pochlebiało i pokazywało
jak bardzo mnie lubią. Nawet gdy wróciłam do pokoju to czekała tam na mnie
Konan, która rozporządziła masaż. Weszłyśmy do łazienki. Kazała mi się wykąpać,
a w tym czasie przynosiła różne dziwne przedmioty. Opatulona ręcznikiem wyszłam
z wody, a ona zaczęła od manicure i pedicure. Kazała mi się położyć na kołdrze
rozłożonej na stole. Zsunęła mi ręcznik, aby zakrywał zadek i otworzyła drzwi.
Zdziwiona widziałam jak wchodzi Itachi. Zawstydziłam się i lekko spięłam.
-
Konan…
- O
nic się nie martw. Potrzebny był masażysta.
-
Myślę, że poradzę sobie, bez masażu. Naprawdę czuje się już o niebo lepiej.
-
Marudzisz, marudzisz. Jeszcze zobaczysz, że ręce Itachiego, mogą sprawić cuda.
Zaróżowiłam
się chyba, bo widziałam lekko kpiarski uśmiech na jego ustach i wesołe ogniki w
oczach. Zamknęłam na chwilę oczy i zrelaksowałam się, zanim ponownie je
otworzyłam.
- A ty
niby skąd to wiesz?
Spytałam
zbijając ją lekko z tematu. Itachi zdziwiony i zainteresowany jej odpowiedzią
spojrzał na nią.
- Bo
każdy facet, jeśli chce to potrafi sprawić kobiecie przyjemność.
-
Widzę, że jesteś niesamowicie pewna, iż jest on taki sam jak wszyscy.
- No,
nie jest, ale…
- Ale?
- Oj,
przestań już marudzić i daj mu zrobić ten masaż.
Powiedziała
nagle zła Konan, zaśmiałam się, a ona wyszła z łazienki trzaskając drzwiami.
Uspokoiłam się, znów się trochę spięłam i spojrzałam na Itachiego.
- I co
zamierzasz zrobić?
- Jak
to co? Masaż. Czyż nie to powinienem teraz uczynić?
Otworzyłam
na chwilę usta, próbując coś powiedzieć, ale się rozmyśliłam, pokręciłam głową,
zamknęłam oczy i położyłam ją z powrotem na kołdrze. Itachi podszedł cicho i
dotknął moich pleców. Nie spodziewałam się tego więc moją pierwszą reakcją było
to, że się spięłam maksymalnie. Chyba to wyczuł.
-
Dlaczego jesteś aż tak spięta?
- A
skąd mam wiedzieć, co ci odbije?
- Nie
ufasz mi.
- Ufam
ci.
- W
takim razie rozluźnij się i uwierz, że zamierzam tylko sprawić ci niesamowity
masaż.
Szepnął
mi wprost do ucha, co sprawiło, iż przez moje ciało przeszedł dreszcz. Odgarnął
włosy z moich pleców i położył dłonie na kołdrze niebezpiecznie blisko moich
piersi.
-
Gotowa?
Spytał,
a ja wzięłam relaksujący głęboki oddech, zamierzając całkowicie mu zaufać.
Chyba się uśmiechnął, a przynajmniej takie miałam wrażenie. Dotknął ponownie
dłońmi moich pleców i zjechał nimi w dół.
Dodatek z perspektywy Itachiego
Miała
najpiękniejsze ciało, jakie kiedykolwiek widziałem. Pragnąłem jej i to bardzo i
tak naprawdę dopiero teraz uświadomiłem sobie jak bardzo mi na niej zależy.
Prychnąłem w myślach przypominając sobie, jak na początku odrzuciłem tą
propozycję. W czasie gotowania przybiegła do mnie Konan mówiąc mi o swoim
pomyśle. Na początku byłem zły i nie wierzyłem, iż byłbym w stanie się
powstrzymać jeśli zobaczył bym ją półnagą. Jednak uległej jej w końcu, gdy
męczyła mnie ponad pół godziny. Wściekły udałem się pod drzwi, a potem
zestresowany czekałem. A co jeśli coś bym schrzanił? Bałem się. Jednak, gdy
Konan otworzyła drzwi i zobaczyłem ją na rozłożoną na stole, to wiedziałem, że
dobrze zrobiłem, iż jednak się na to wszystko zgodziłem. Ituka była mocno
zestresowana i spięta, co mnie zmartwiło. Nie chciałem, aby się mnie obawiała.
Jednak fakt, że potrafiłem masować, bo kiedyś uznałem, iż może mi się to kiedyś
przydać, powodował u mnie całkowite odprężenie. Powolnymi ruchami jeździłem po
jej plecach, karku, rękach i nogach pozbywając ją całego stresu. Udało mi się
całkowicie ją zrelaksować, powodując, że sam też czułem się jak nowo narodzony.
Koło pory obiadowej skończyłem, ze względu na zgraję idiotów, pomimo, iż nie
chciałem. Szepnąłem jej wprost do uszka, że idę ugotować obiad i jeśli będzie
miała ochotę, to niech przyjdzie, a jak nie to sam przyniosę. Mruknęła tylko
coś nie otwierając oczu. Uśmiechnąłem się szczęśliwy i wyszedłem cicho z
łazienki. Nawet huk ich wszystkich rozmów nie popsuł mi humoru. Z uśmiechem na
ustach usmażyłem rybę i ugotowałem do tego ziemniaki, przypominając sobie, jak
mnie tego uczyła. Przyszła już całkowicie ubrana na obiad. Uśmiechnęła się, a
ja miałem wrażenie, jakby fala miłości i dobroci rozeszła się po całej
organizacji. Wszyscy spojrzeli na nią z zainteresowaniem, nawet Hidan i
uśmiechnęli się szeroko. Przez chwilę była cisza. Każdy tylko na nią patrzył.
Pokręciła głową niedowierzająco i usiadła na swoim miejscu. Z powrotem
rozpoczęły się rozmowy. Po obiedzie zostałem pozmywać, a następnie postanowiłem
zostawić ją na chwilę samą i przejść się po okolicy. Wyszedłem na zewnątrz,
zaczerpnąłem świeżego powietrza i rozejrzałem się w koło. Wszystko wydawało mi
się piękniejsze. W dużej mierze dlatego, że wcześniej nie zwracałem uwagi na
takie szczegóły. Udałem się na polankę, popatrzyłem na jezioro i żałowałem, że
nie ma jej obok, aby mogła widzieć to samo co ja. Nie mogłem jej wypuścić, Pain
zbyt bardzo wierzył by w jej ucieczkę. A ja? Sam nie wiem co bym zrobił gdyby
nas zostawiła. Z jednej strony chcę, aby odeszła i była szczęśliwa, a z drugiej
nie chciałbym, aby mnie opuściła. Z jej opowiadań wynika, że nie była tam
szczęśliwa, prawda? A to znaczy, że aby być zadowoloną to powinna tutaj zostać.
Ech… powoli zaczynam wszystko układać tak, by pasowało pode mnie. Jestem głupim
egoistą. Zły na siebie zacząłem razem z zachodzącym słońcem wracać do
organizacji. Kończyli już kolację. Usiadłem, aby też co nieco skonsumować w
czasie gdy wiele osób zaczęło już wychodzić. Zebrałem wszystkie talerze, umyłem
i udałem się do pokoju. Usłyszałem tam jakieś śmiechy i chichy, więc z
zainteresowaniem otworzyłem drzwi i ujrzałem siedzących na łóżku i krzesłach
Deidarę, Sasoriego, Kisame, Tobiego, Konan, a nawet Zetsu. Na widok zdziwienia
i złości na mojej twarzy wstali nagle wystraszeni, a Ituka zaczęła się śmiać,
zarażając tym innych. Wszyscy pękając ze
śmiechu opadli z powrotem na swoje miejsca, a ja tylko stałem skonsternowany z
jedną brwią uniesioną do góry. Podeszła
do mnie, wzięła moją rękę i pociągnęła mnie do biurka, gdzie stała jej kolejna
praca. Puściła mnie i usiadła na swojej huśtawce, od której zdemontowała
oparcie, a przynajmniej na tą chwilę. Zacząłem analizować jej nową twórczość i
mimowolnie uśmiechnąłem się pod nosem.
-
Nazwałam to „Akatsuki Gwiazdka”
Zerknąłem
na chwilę na nią i ponownie przeniosłem spojrzenie na figurki. Wszyscy
siedzieliśmy w salonie, w koło były ozdoby świąteczne. Gigantyczna choinka, a
pod nią jeszcze większy stos prezentów. Pain był przebrany za świętego
Mikołaja, a Konan za śnieżynkę. Każdy z nas śmiał się, albo otwierał prezenty.
Hidan znowu biegał za Tobim, a na stole było tyle różnych potraw, że miałem
problemy, ze zliczeniem ich. Kakuzu patrząc na prezenty, był zły. Natomiast
Zetsu z zainteresowaniem oglądał sanie z reniferami stojące za choinką. Wszyscy
byli radośni i weseli. Był grudzień i Boże Narodzenie. Jednak to było tylko tam
na plandece. Tu i teraz tak nie było. Patrząc na to widziałem życzenie
idealnego spokoju i ładu, który nie jest możliwy w takim miejscu jak to.
Podniosłem głowę słysząc za sobą ich dalsze rozmowy i śmiechy. Odwróciłem się
przodem do nich i uśmiechnąłem. Może jednak jest takie szczęście możliwe? Może
nie jest nam ono zabronione? Może ona nam je przywróci? I nie tylko gwiazdkę
będziemy mieli radosną, ale też wszystkie następne lata. Albo jest to kolejne
niespełnione marzenie.
- Chodź
tutaj, klapnij sobie koło mnie, co tak będziesz ścianę podpierał, nie zawali
się bez ciebie.
Powiedziała
Ituka przesuwając się trochę na bok. Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej i
usiadłem obok niej. Może jednak marzenia nie są, aż tak niemożliwe jak
myślałem. Powoli zaczynam myśleć, że warto jest mieć marzenia, które mogą się
kiedyś ziścić. Nawet jeśli są to tak samolubne życzenia, jak moje, aby ona mnie
polubiła tak mocno, jak ja lubię ją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz