Z
perspektywy Sasuke
Ituka powiedziała, że sama się wszystkim zajmie.
Poprosiła mnie, abym udał się do Tsunade i powiadomił ją, aby nie wysyłała
wsparcia. Niechętnie, ale to zrobiłem. Po dwóch godzinach przybiegł ktoś do nas
z raportem, że da się przejść przez barierę, którą stworzyła, ale tylko tam gdzie
jest wejście bramą. Może jej jutsu znika? Czy to znaczy, że jest ranna? A co
jeśli nie wróci? A co jeśli to będzie koniec jej historii, mimo, że tak
naprawdę jeszcze się nie zaczęła? Brakuje mi jej. Dzięki niej powoli zaczynałem
normalnie funkcjonować. W końcu udało mi się pogodzić z tym co się stało i
próbować stanąć na nogi.
Czekaliśmy całą noc. Minął świt. Koło dziesiątej
dostaliśmy raport o jej powrocie. Nie ukrywała się. Czy to znaczy, że ma za
mało chakry, aby to zrobić? W jakim ona jest stanie? Pokiwałem Tsunade głową na
pożegnanie i jak najszybciej pobiegłem do swojego domu. Siedziała na łóżku i
czekała na mnie. Dopiero gdy ją zobaczyłem to zszedł ze mnie cały stres.
Uśmiechnąłem się niepewnie i usiadłem na podłodze naprzeciwko jej, aby widzieć jej
twarz.
- Długo cię nie było.
- Chwilę mi zajęła podróż do organizacji i z
powrotem.
- Dlaczego tam poszłaś?
- Aby wykasować pamięć o moim istnieniu wszystkim
członkom tej organizacji. Z całego Akatsuki nie przyszedł po mnie tylko Pain i
Konan. To do nich przyszłam.
Wydawała mi się trochę inna. Jakby straciła powód
do życia.
- Nie podoba ci się to.
- Aby mogli z nami współpracować powinnam
przywrócić im pamięć, nie zabierać.
- Jesteś aż tak bardzo pewna ich współpracy. A co
jeśli tego nie zrobią?
- Dla idei Pain będzie się sprzeciwiał. Będzie się
długo kłócił, ale nie będzie wprowadzał w życie żadnych większych planów. Razem
z pamięcią zrozumie, dlaczego zmieniły się jego przekonania.
- A nie mogłabyś przywrócić pamięci tylko jemu?
- Na krótką metę to by zadziałało. Jednak w ten
sposób osiągnęlibyśmy tylko to, że przestaliby robić cokolwiek. Nie
przekonałabym tym ich do działania.
- Mam wrażenie, że jest jeszcze jedno ale.
- Wcześniej o tym nawet nie myślałam. Nie
rozważałam takiej opcji.
Uśmiechnąłem się delikatnie.
- Czyli mógłbym być przydatny.
Kiwnęła lekko głową.
- Tak. Muszę wymyślić co dalej. Chciałabym jak
najszybciej przywrócić im pamięć, zanim zdążą zrobić coś głupiego.
- Ale?
- Co dalej? Jak mam ich skłonić do współpracy? Jak
mam zrozumieć co powinniśmy robić? Jak mamy odnaleźć Kabuto? Jak mamy pozbyć
się szkód jakich narobił? Jak mam to wszystko ogarnąć?
Westchnąłem cicho i podszedłem do niej. Pocałowałem
ją w czoło, sam nie wiem dlaczego. Popchnąłem ją delikatnie, aby opadła plecami
na łóżku. Uśmiechnąłem się widząc zaniepokojenie w jej oczach. Położyłem się
koło niej, okryłem nas kołdrą i przytuliłem ją do siebie. Dopiero po chwili się
rozluźniła.
- Miałaś ciężki dzień na pewno jesteś śpiąca.
Nic nie odpowiedziała. Zamknąłem oczy uśmiechając się
pod nosem. Z czego? Sam nie wiem. Chyba po prostu z faktu, że wróciła.
- Kim dla ciebie jestem?
Zapytała niby proste pytanie, ale odpowiedz nie
była prosta. Kim jest dla mnie? Zależy mi na niej. Potrzebuję w pewien sposób
jej bliskości. Chcę, aby była bezpieczna. Ale chcę również, aby była szczęśliwa
z tym w którym jest zakochana.
- Siostrą. Młodszą siostrzyczką o którą się
troszczę, chcę dla ciebie jak najlepiej. W pewien sposób cię kocham i
potrzebuję twojej bliskości, ale tak jak się potrzebuję bliskości rodziny.
Nie odpowiedziała na moje oświadczenie.
- A czemu pytasz?
- Bo stwarzasz sytuacje, gdy nie wiem jak mam się
zachować.
Rozbawiło mnie to. Ona nie wie jak się zachować.
- Wiem to głupie.
- Śpij już.
Powiedziałem ze śmiechem i zamknąłem oczy.
***
Wstałem wyjątkowo wypoczęty i radosny. Otworzyłem
oczy i ze zdziwieniem odkryłem, że leżę sam. Dopiero po chwili usłyszałem
dźwięk, jakby ktoś smażył coś na patelni. Zerknąłem na zegarek. Była dziesiąta.
Z lekkim niedowierzaniem zszedłem do kuchni, by zastać Itukę przy gotowaniu.
- Co ty tutaj robisz?
- Też cię witam.
- W sensie co robisz o tak wczesnej porze na
nogach?
- Gotuję nie widać?
Nie o to mi chodziło, ale nie chciało mi się już
wdawać z nią w dyskusję. Usiadłem przy stole i patrzyłem zamyślony na jej
ruchy. Dopiero po chwili się obudziłem, gdy podała talerz z jedzeniem.
- Będę musiała zdobyć więcej praktyki. Będę na
zmianę chodziła do szpitala i trenowała.
- Mogę ci pomóc w treningu.
Pokiwała głową w podzięce.
- Dzisiaj muszę iść pracować, ale od jutra możemy
razem trenować.
- Dziękuję.
Wyszedłem na misję. Była strasznie nudna. Dawno, aż
tak bardzo nie czekałem na jej zakończenie. Wróciłem wieczorem. Jeszcze nie
było jej w domu. Udałem się do szpitala. Właśnie kogoś leczyła. Udałem się do
sali na której była i obserwowałem jej działania. Była idealna. Dużo osób
zdążyło już o niej usłyszeć. W efekcie dostawała same beznadziejne przypadki,
którymi nie chciał się nikt inny zająć. Koło pierwszej w nocy zaczęła się
chwiać na nogach. Podszedłem do niej i położyłem rękę na ramieniu.
- Może na dzisiaj starczy?
Popatrzyła na mnie nieprzytomnym wzrokiem.
- Jeszcze jeden pacjent.
- Masz już mało chakry.
- Dam radę.
Widziałem upór na jej twarzy, więc tylko pokiwałem
jej głową. To nie był łatwy przypadek. Uśmiechnęła się zmęczona do zdrowego już
mężczyzny i zaczęła wychodzić. Jak tylko wyszliśmy na zewnątrz to wziąłem ją na
ręce mimo jej cichych protestów i zaniosłem ją do domu. Usnęła mi na rękach.
Wyglądała tak niewinnie gdy spała. Mimowolnie uśmiechnąłem się nakrywając ją
kołdrą.
***
Tym razem wstałem przed nią.
- Będziesz mnie dzisiaj trenować?
Zapytała wchodząc do kuchni.
- No jasne, że tak. Przecież ci to obiecałem.
Uśmiechnęła się do mnie i nieświadomie
odpowiedziałem tym samym. Zaprowadziłem ją na miejsce, gdzie moglibyśmy
trenować. Zacząłem od zwykłego treningu na siłę i wytrzymałość. Widziałem, że
momentami korzysta z chakry, aby pozbyć się zmęczenia. Później przeszliśmy do
sparingu. Początkowo byłem delikatny,
ale patrząc na to co potrafi to zacząłem używać swoich najlepszych jutsu, wręcz
zabójczych. Perfekcyjnie ze wszystkim sobie radziła, lecz widziałem, że bardzo
kontroluje kontrataki, by nic mi nie zrobić. Trochę mnie to denerwowało, ale
musiałem przyznać jej rację. Była ode mnie silniejsza. Koło osiemnastej padłem
bez chakry. Podeszła do mnie i podała mi rękę. Uśmiechnąłem się do niej.
- To ja miałem cię trenować, a nie ty mnie.
- Zebraliśmy dużą publiczność.
Zdziwiony rozejrzałem się w koło. Spokojnie stało
wokół nas z pięćdziesiąt osób.
- A oni nie mają nic lepszego do roboty?
Spytałem się na tyle głośno, aby usłyszeli mój
głos. Momentalnie zaczęli się rozchodzić. Wróciliśmy do domu. Pobiegła pierwsza
pod prysznic. Rozbawiony poczekałem, aż wyjdzie i zająłem łazienkę po niej.
Susząc włosy ręcznikiem wszedłem do salonu i nagle stanąłem. Na środku
pomieszczeniu stała postać w czarnym płaszczu i pomarańczowej masce. Mimo
zmęczenia aktywowałem Mangekyou Sharingan i go zaatakowałem. Jednak zapomniałem
na chwilę, że nie jest on normalnym ninja i przeleciałem przez niego cudem się
zatrzymując, aby się nie przewrócić. Odwróciłem się w jego stronę i usłyszałem
śmiech Ituki.
- Nie musisz go atakować.
- Czy ty wiesz kto to jest? To Obito Uchicha!
- Tak zdaję sobie z tego sprawy, spędziłam jakiś
czas w Akatsuki.
Odwróciłem głowę w jej stronę słysząc ton jej
głosu.
- Co on tutaj robi?
- Zdaje mi raport.
- Raport?
- Tak, jako jedyna osoba z organizacji, która
zachowała pamięć.
- Jakim cudem zachował pamięć?
- Nie wykasowałam mu jej.
Pokiwałem niepewnie głową i stanąłem blisko niej
będąc w każdej chwili gotowym na atak.
- Na pewno jesteś w stanie go upilnować, by nie
próbował mnie zabić?
Spytał lekceważąco Obito. Ituka tylko machnęła
ręką.
- Póki nie będziesz próbował nas zabić to nie
wykona przeciwko tobie żadnego ruchu.
Pokiwał głową. Ku mojemu zdziwieniu taka odpowiedź
mu wystarczyła.
- Twój plan poszedł pomyślnie. Nikt nie pamięta
twojej osoby, ani nie zauważył niczego dziwnego.
Ituka w zamyśleniu pokiwała głową.
- Jednak nic nie jest takie jak było. Jest gorzej.
- W jakim sensie.
Spytała cichym głosem.
- Zmieniłaś każdego z nich. Potem odebrałaś
wspomnienia, ale ich przemiana poniekąd została. Wiedzą, że stracili coś
cennego. Wiedzą, że może być lepiej. Są bardziej drażliwi, bójki są wywoływane
niemal przez wszystko. Po prostu nie jest to coś co było gdy ty byłaś, ani to
co było, gdy ciebie nie było.
Obserwowałem reakcję Ituki. Wydawała się wyprana ze
wszelkich emocji. Gdy na nią patrzyłem to miałem wrażenie, jakby na niczym jej
nie zależało.
- A najgorzej przeżywa to Itachi.
Szepnął Obito. Ituka wzdrygnęła się na jego słowa.
Dlaczego ta informacja miałaby być dla niej ważniejsza?
- Tymczasowo nie mogę nic zrobić. Aby przywróci im
wszystkim pamięć całkowitą, potrzebuję czasu. Muszę lepiej dogadać się z bijuu,
mam za mało chakry. Po za tym istnieje jeszcze jedno ale.
- Jakie?
- Kiedy była impreza Konan, po której każdy stracił
pamięć to nie była do końca sprawa alkoholu. Pozbawiłam was chwilowo
przytomności i skasowałam troszkę wspomnień. Nie zastąpiłam niczym innym, bo
wtedy jeszcze tego nie potrafiłam.
- Co takiego się zdarzyło, że postanowiłaś
wykasować im pamięć?
Ituka spojrzała na niego poważnie.
- Ściągnąłeś maskę i wszyscy chcieli cię zabić.
Obito był na tyle wstrząśnięty, że cofnął się o
krok do tyłu.
- Chroniłaś mnie?
Szepnął.
- Dlaczego?
- Wiem, że to ty wyjawiłeś Painowi informacje o
mojej tajemnicy.
- Tym bardziej nie rozumiem dlaczego mnie chroniłaś
i dlaczego chronisz teraz.
- Teraz nie chronię, a informuję. Jeśli odblokuję
im pamięć, to całą. Dowiedzą się wszystkiego co skasował im Kabuto, tego co
skasowałeś im ty, oraz tego co skasowałam ja. Będą na ciebie wściekli i będą
próbowali cię zabić. Przywrócenie im tego co mieli może być dla ciebie wyrokiem
śmierci.
Obito nic nie odpowiedział, tylko pokiwał jej
zamyślony głową.
- Możesz już iść, wróć za jakieś dwa dni.
Nic nie mówiąc zniknął. Rozluźniłem się i
spojrzałem na nią. Była wyprana z wszelkich emocji.
- Zależy ci na nich. Dlaczego on, aż tak podkreślił
informacje o Itachim?
Patrzyłem na nią wyczekująco, ale nie uzyskałem
odpowiedzi. Nagle mnie olśniło.
- To w nim jesteś zakochana. Kochasz Itachiego
Uchichę, mojego brata.
Nic nie odpowiedziała, tylko wstała, aby dojść do
sypialni. Nagle wszystko zaczynało nabierać sensu. Dlatego, aż tak bardzo boli
ją separacja od nich i dlatego, aż tak bardzo zależy jej na tym, aby połączyć
siły. Mam tylko nadzieję, że mój brat kocha ją na tyle mocno na ile zasługuje,
bo jak nie to spiorę go na kwaśne jabłko.
Konichiwa Ituka-chan !
OdpowiedzUsuńTu Akira-chan ! ^^
Jak tylko dostałam mail'a od ciebie postanowiłam szybko walnąć komentarzyk i powiedzieć co i jak ;D
Hymm.. może najpierw odpowiem na zadane przez ciebie pytanie..oczywiście , że chce być powiadamiana o twoich nowych rozdziałach !^^Najlepiej wciąż na maila , bo tak zostaje szybko o tym poinformowana ( telefon mam połączony z gmailem ) .Co do bloga.. może zacznę od tego , że cieszę się , iż przeniosłaś się na blogspot , bo onet'a tak jak ty nie trawie i trawić nie będę ;p.Wygląd bloga ..ocenię jak znajdziesz dobrą szabloniarkę/szabloniarza tak jak mówiłaś .;)Ale teraz też jest super !Nie wspominając o notkach , które są kawai*.* i w ogóle i w szczególe boskie *_*. Co by tu jeszcze..oczywiście będę wciąż komentować twoją twórczość i obserwować rozwój twojego bloga:D (szpieeeg ^^)hymmm co ja tam miałam..Ah tak ! mój blog... nie dawno zaczęłam go pisać jest jest on moim pierwszym blogiem mianowicie: http://ja-w-swiecie-shinobi-konoha.blogspot.com/ Serdecznie zapraszam! co do mojej twórczości na moim blogu ..według mnie nie jest zadowalająca , ale to lubię więc będę na 100% kontynuować bloga. Za niedługo również stworzę kolejnego z tematem paringu SasuSaku <3. Jeśli chcesz komentuj oceniaj :D Czekam na twoje następne notki i życzęęę dużooo weny ..nie mogę się doczekać ^^ Pozdrawiam ...Akira chan! ;*
Ja również chcę być powiadamiana o nn :) .
OdpowiedzUsuńRzeczywiście,onet ostatnio zszedł na psy,ale blogspot trochę trudny do ogarnięcia jest,więc ...xd .
Wpadłam Cię powiadomić,że u mnie nn :)