Z
perspektywy Obito
Po odejściu Ituki zrobiło się trochę ciszej w
organizacji, ale nie tak posępnie, jak w ostatnim czasie. Każdemu gdzieś jej
brakowało, ale potrafili się śmiać i radować. Mi też było przyjemnie. W końcu
mogłem być sobą. Co więcej, w końcu zostałem zaakceptowany. Nie muszę się
ukrywać. Nie muszę udawać. Dzięki niej nie muszę już niczym się przejmować.
- Przyjdź
do mojego gabinetu.
Usłyszałem w głowie rozkaz lidera. Bez ociągania
udałem się pod drzwi. Grzecznie zapukałem i wyjątkowo, jak na mnie zaczekałem,
aż pozwoli mi wejść.
- Jak pewnie wiesz będziemy współpracować z
wioskami, aby wyeliminować tych co niszczą pokój. Będziesz oficjalnym
pośrednikiem pomiędzy nimi, a organizacją. Najpierw masz zajść po Itukę, abyś
na pewno niczego nie zepsuł.
Uśmiechnąłem się pod nosem na polecenie Paina. Nic
więcej nie musiał mówić. Przeniknąłem na zewnątrz i zacząłem jak najszybciej
biec do Ituki. Nie sądziłem, że uda mi się, aż tak szybko z nią zobaczyć. Po za
tym Pain zorganizował mi regularne spotkania z nią, z racji, że mam być
pośrednikiem. Większego szczęścia mieć już nie mogłem. Zależy mi na niej,
jeszcze nie do końca wiem na ile, ale gdy usłyszałem o tym co chciał zrobić jej
Itachi to byłem wściekły. Nigdy nie potrafiłbym jej skrzywdzić, ani zrobić
czegoś wbrew jej woli. Zbyt wiele uwagi poświęca innych i nie do pomyślenia
byłoby dla niej, aby ktoś przez nią zginął. Gdyby sytuacja była odwrotna, to
musiałaby siłą odciągać Itachiego, aby nie chciał mnie zabić. On nie rozumie
jej tak dobrze jak ja. On nie wie kiedy powinien sobie odpuścić. Co jest dla
niej tak naprawdę dobre. Nie wie czego ona potrzebuje, ani jak jej to dać.
Sądzę, że ja bym potrafił. Ufam jej i jestem zachwycony z każdej chwili którą
mogę przy niej spędzić. Wiem też, że nie mogę się jej narzucać. Jeśli będę zbyt
zabiegał o jej względy to będę odbierał po kawałku jej wolności co będzie ją
powoli dołować. Czasu mamy wystarczająco dużo, abym nie musiał się spieszyć.
Dobiegłem do domu Sasuke i od razu przeniknąłem do
salonu. Byli tam we dwójkę. Zdążyła złapać go za rękę zanim zdążył mnie
zaatakować.
- To tylko Obito.
Sasuke spojrzał to na mnie na nią. Wyłączył swoje
oczy i ponownie usiadł koło niej na kanapie.
- Mógłby przynajmniej zapukać. Czemu teraz jest bez
maski?
- Już nie muszę się ukrywać.
Odpowiedziałem zadowolony z tego faktu.
- Po co przyszedłeś?
Zapytała zainteresowana Ituka.
- Mam pośredniczyć w rozmowie z Hokage.
Uśmiechnęła się do mnie szeroko.
- Tylko wiesz, że jak Itachi się o tym dowie to
może w najbliższym czasie tutaj przybyć.
Widząc jej minę od razu pożałowałem, że to
powiedziałem. Utkwiła wzrok w jakimś punkcie na ścianie i zamyśliła się. Była
smutna.
- Dlaczego miałby przybyć?
Spytał zaskoczony Sasuke. Patrzyłem to na nią to na
niego.
- Nie powiedziałaś mu?
Spytałem z niedowierzaniem.
- Czego mi nie powiedziała?
Patrzyłem tylko na nią, a moje serce zaczęło się
łamać.
- Jak będzie gotowa to ci powie.
Sasuke otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć,
ale po spojrzeniu na nią zrezygnował z tego.
- Powinniśmy już iść do Tsunade.
Pokiwała głową i wstała w ciszy. Zamyślona udała
się tam razem ze mną.
- Tylko tym razem przyda się wejść drzwiami.
Byłem rozbawiony, ale nie pomyślałbym o takim
szczególe. Zbyt przyzwyczaiłem się do skrótów. Ituka zapukała i usłyszała
głośne pozwolenie. Tsunade była bardzo zdziwiona naszym widokiem.
- Obito? Nie spodziewałabym się akurat ciebie.
- Niestety Pain nie mógł przybyć osobiście, więc
wybrał mnie.
Pokiwała tylko głową i wskazała mi krzesło przed
sobą.
- Dziękuję postoję.
Podniosła jedną brew do góry, ale nie skomentowała
tego. Ituka stanęła kilka kroków od nas opierając się plecami o ścianę. Dalej
była zamyślona. Nie powinienem jej tego mówić. Powinienem pozwolić jej o tym
zapomnieć.
- Jak rozumiem przyszedłeś porozmawiać o
szczegółach naszej współpracy.
- Tak.
- Jakie są wasze warunki?
- W dużej mierze dalej będziemy samodzielni. Będziemy
na bieżąco dzielić się wszystkimi informacjami i możemy to zrobić nawet
dzisiaj, ale w zamian oczekujemy tego samego. Chcemy być informowani o
wszystkich niebezpiecznych wrogach, których będziemy eliminować. O pomniejszych
przestępcach będziemy wam mówić, byśmy nie marnowali czasu.
- Co chcecie w zamian?
- Na samym powietrzu nie wyżyjemy. W zamian za
utrzymywanie porządku chcemy otrzymywać zapłatę.
Tsunade pokiwała głową i wstała z krzesła. Okrążyła
biurko i stanęła bliżej mnie.
- Dlaczego
mamy wam zaufać?
- Wiem, że w przeszłości dokonaliśmy wiele złego, a
zwłaszcza ja, ale chcemy to naprawić. Tylko poprzez współpracę możemy szybko
dojść do porozumienia i uniknąć konfliktów.
- Dzieląc się z wami wiadomościami bardzo się
wystawiamy. Gdybyście je rozpowszechnili to wioska byłaby zagrożona i to nie
tylko atakiem z waszej strony.
- Zdaję sobie z tego sprawę, ale tak jak
powiedziałaś, jest to kwestia zaufania. Dopóki nas nie przetestujesz to nie
musisz udzielać wszystkich informacji. Tylko te, które są nam niezbędne.
Pokiwała głową i szybko się przemieściła. Celując
pięścią w moją twarz. Spojrzałem kątem oka na Itukę. Patrzyła na to co się
dzieje, ale widziałem na jej ustach maleńki uśmiech. Nie ruszyłem się. Tsunade
w ostatniej chwili przesunęła rękę i uderzyła mnie w ramię. Nie był to silny
atak. Mimo prędkości musiała się zahamować. Dopiero po chwili cofnęła się o
krok i opuściła dłoń.
- Dlaczego?
- Nie rozumiem pytania.
- Dlaczego się nie poruszyłeś? Albo nie użyłeś
swojej techniki.
- Bo nie było takiej potrzeby.
- Zaatakowałam cię, ale miałeś czas na reakcję.
Widziałeś moją pięść i nawet się nie przesunąłeś.
- Nie widziałem takiej potrzeby.
- Dlaczego?
- Obserwowałem Itukę. Zamiast przejąć się twoim
uderzeniem, czy próbować mnie obronić to uśmiechnęła się. Ufam jej. Jeśli nie
zareagowała to był to dla mnie znak, że nic mi nie grozi.
- A gdyby się poruszyła?
- To by znaczyło, że nie wie co chcesz zrobić i
muszę to potraktować jako atak.
- Dlaczego aż tak jej ufasz?
- Nie raz dała mi dowód, że mogę.
Tsunade była bardzo zamyślona i zaskoczona. Wróciła
na swoje miejsce i usiadła. Dopiero po chwili pokręciła głową.
- Zgadzam się na współpracę i pełną wymianę
informacji już teraz.
Uśmiechnąłem się wesoło. Czyli był to test.
- Skąd ta nagła zmiana decyzji?
- Ufam Ituce, ale nie wierzę wam. Jeśli jednak
jesteś w stanie w takiej sytuacji polegać tylko na niej to znaczy, że mogę dać
wam szansę. Będąc jej aż tak podporządkowanym nie zdradzicie nas. Zbyt wiele by
was to kosztowało.
- Ituka by nam tego nie darowała, a kolejny raz
raczej byśmy się nie odrodzili.
Tsunade uśmiechnęła się kpiąco i przeszliśmy do
szczegółów.
Z
perspektywy Sasuke
O co mogło im chodzić? Dlaczego była taka smutna na
samo wspomnienie Itachiego? Dlaczego powiedziała o tym Obito, a mi nie chciała?
Próbowałem rozgryźć tę zagadkę, ale było to dla
mnie zbyt trudne. Koło dwudziestej pierwszej Ituka wróciła z Obito. Przytulił
ją na pożegnanie i pocałował w głowę. A może ona jest teraz z nim? Popatrzyła
na mnie zmęczona. Chyba oczekiwała ode mnie pytań. Pamiętając jej minę nie
chciałem jej teraz męczyć.
- Powiesz mi jak będziesz gotowa.
Z wdzięcznością pokiwała głową i poszła spać.
***
Przez pół dnia była jakaś wyciszona, ale rozumiałem
to. Koło szesnastej w naszym salonie pojawił się Obito, zanim zorientowałem
się, że to on to zdążyłbym go zaatakować, gdyby mnie nie zatrzymała.
- O co chodzi?
Spytała się go poważnym tonem.
- Itachi dowiedział się, że tu byłem. Przybędzie do
tego domu za jakieś dziesięć minut.
Ituka odwróciła głowę i ze smutkiem patrzyła w
ścianę.
- Nie chcę go jeszcze widzieć.
Jej głos był na tyle poważny, że, aż przeszły mnie
dreszcze.
- Mogę go zatrzymać.
Przeniosła spojrzenie na Obito i pokręciła głową.
- Jeśli to zrobisz, to będzie jeszcze bardziej
wściekły. Będzie próbował cię zabić.
Nie rozumiałem nic z tego co mówili, ale zdążyłem
pojąć, że nie chce go widzieć.
- Zatrzymam go.
Powiedziałem z pewnością siebie. Spojrzała na mnie
z nadzieją, a Obito z lekką złością.
- On dalej nic nie wie?
- Nic mi nie mówiła.
Odpowiedziałem mu poważnym tonem.
- Nie może wyjść walczyć z Itachim nie wiedząc o co
chodzi!
- Dlaczego?
Spytałem się go nic nie rozumiejąc.
- Bo będziesz podatny na jego słowa i uwierzysz we
wszystko co ci powie.
Chciałem odruchowo zaprzeczyć, ale nie mogłem.
Zaufałbym każdemu słowu Itachiego. Bardziej niż jemu ufam tylko Ituce.
Spojrzałem na nią, tak samo jak Obito.
- Musisz podjąć decyzję, zostało ci pięć minut.
Nie patrzyła już na nikogo, tylko z westchnieniem
usiadła na kanapie.
- To się zdarzyło ostatniej nocy.
Jej wypruty z emocji głos przestraszył mnie.
- Itachi był zazdrosny o Obito, o to, że spędzam z
nim więcej czasu. Robiłam to tylko dlatego, iż musiałam go chronić przed resztą
organizacji. Zrobił się na tyle wściekły, że domagał się ode mnie czegoś, czego
dać mu nie zamierzałam.
Czułem się jakby mnie ktoś kopnął w żołądek. Nie
mogłem w to uwierzyć.
- Ale czego od ciebie żądał?
Patrzyłem na nią licząc, że to jakiś głupi żart.
Nie odpowiedziała. Obito zrobił to za nią wściekłym głosem.
- Chciał ją zgwałcić, gdy nie miała tyle siły by
się obronić.
Cofnąłem się o krok kręcąc głową.
- To niemożliwe.
Szepnąłem. Jak Itachi mógł coś takiego zrobić? Jak
mógł to zrobić jej?
- Będzie tu za minutę. Staniesz na warcie i nie
wpuścisz go do środka?
Zapytał się mnie poważnie Obito. Pokiwałem głową i
zacząłem zmierzać do wyjścia.
- Sasuke.
Zatrzymał mnie jej cichy szept.
- Wiem co mi obiecałeś, że go zabijesz, jeśli mnie
zrani, ale nie rób tego.
Pokiwałem głową. Jeżeli taka jest jej wola to nie
uśmiercę go pomimo tego, że powinienem. Nie powiem też o tym, iż jest tu Obito,
bo mogłoby się to źle skończyć. Wyszedłem na dwór. Nie musiałem długo czekać,
gdy się pojawił. Nie zauważył mnie. Skoczyłem, aby zatrzymać go w locie.
Zaskoczony spadł na ziemię.
- Sasuke?
- Dlaczego przychodzisz do mojego domu jeśli
myślałeś, że mnie tu nie ma?
- Muszę zobaczyć się z Ituką.
- Niestety nie jest to teraz możliwe.
- Nie rozumiesz. Ja muszę się z nią zobaczyć.
- Dlaczego?
- Muszę z nią porozmawiać.
- O czym?
- Nie ważne, po prostu muszę.
- Nie puszczę cię.
- Dlaczego?
- Bo mnie o to poprosiła.
- Słucham? Poprosiła cię o to, byś mnie nie
wpuszczał? To jakiś absurd. Czy ty nie wiesz, że jesteśmy razem?
- Wiem, że darzyła cię uczuciem. Wiem też co
chciałeś zrobić ostatniej nocy.
Itachi zacisnął dłonie w pięści.
- Poskarżyła ci się.
- Powiedziała mi to raptem pięć minut temu, tylko
po to, bym wiedział dlaczego mam cię do niej nie dopuścić.
- To chyba nie powiedziała ci wszystkiego, skoro
zamierzasz mnie zatrzymywać. Ja ją kocham.
- To czemu chciałeś ją zgwałcić!
Nie wytrzymałem.
- Nie chciałem.
Zobaczyłem na jego twarzy ból.
- Chciałem tylko, aby zrozumiała co czuję.
- Dlaczego sądzisz, że nie wiedziała?
- Bo inaczej nie pozwalałaby mu aż tak bardzo się
zbliżyć.
- Na co mu pozwalała?
- Na to by ją przytulał, by spał z nią w jednym
łóżku, by trzymał rękę przerzuconą przez jej talię.
Nie wytrzymałem i się zaśmiałem. Itachi wydawał się
rozłoszczony.
- Co cię tak bawi?
- To jak mało ją znasz.
- Słucham?
- Ituka potrzebuje bliskości. Dla niej naturalne jest
takie zachowanie tylko dlatego, że kogoś lubi, nie jest powiedziane, że musi
czuć do niego coś więcej.
- A skąd możesz to wiedzieć?
- Bo mam z nią podobną relację.
- Słucham?
Warknął na mnie zwijając dłonie w pięści.
- Chcesz mi powiedzieć, że śpi z tobą w jednym
łóżku i pozwala, abyś wtedy ją dotykał?
- Tak. Nie widzi w tym nic złego. Po prostu tego
potrzebuje.
- Coś do niej czujesz?
- Kocham ją jak siostrę. Rozumie mnie jak nikt
inny. Zależy mi na niej, ale to Sakura jest moją partnerką.
- Co by ona powiedziała na te twoje relacje z
Ituką?
- Zrozumiałaby. Do pewnego czasu mi ufała i jeśli
bym jej powiedział, że to tylko relacje niemal rodzinne to nie miałaby nic
przeciwko.
- Wierzę ci, ale nie ufam Obito. Wiem, że coś do
niej czuje.
Zamyśliłem się na chwilę.
- Możliwe. Nie wykluczam takiej opcji.
- Pozwól mi z nią rozmawiać.
- Nie jest jeszcze na to gotowa.
- Ale ja chcę z nią rozmawiać! Należy mi się to.
- Nic ci się nie należy.
Odezwałem się surowo.
- Niby dlaczego?
- Skrzywdziłeś ją.
- Ja ją skrzywdziłem? To ona zachowuje się
podejrzanie.
- Przez ciebie była smutna. Przez ciebie płakała.
Odezwałem się zły, że tego nie rozumie. Zobaczyłem
przez chwilę na twarzy Itachiego przerażenie. Pokręcił jednak głową i ruszył w
stronę domu. Odrzuciłem go na kilka kroków w tył.
- Pozwól mi przejść!
- Nie.
- Chcę z nią porozmawiać!
- A ona nie chce cię widzieć!
Itachi zaatakował mnie. Nic nie rozumiał.
- Zmień swoje myślenie. Pomyśl chociaż przez chwile
o niej, a nie tylko o sobie.
- A o kim niby myślę, jak nie o niej!
- Pomyśl o tej sytuacji z jej perspektywy! Jak
musiała się poczuć, kiedy próbowałeś wziąć ja siłą.
- Miałem do tego prawo!
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? To jest ostatnie
ostrzeżenie, przemyśl co mówisz.
- Mam do niej całkowite prawo, a ona próbuje się od
tego wymigać.
- Dałem ci szansę, drugiej nie dostaniesz.
Zaatakowałem go i wrzuciłem w pętlę. Już przy
pierwszym powtórzeniu zrozumiał co zrobiłem.
- Użyłeś na mnie Izanami.
- Tak.
- Dlaczego to zrobiłeś?
- Bo to jest jedyny sposób, by zmusić cię do
myślenia. Wyjdziesz stąd tylko jeśli zrozumiesz.
Itachi stał w miejscu gotując się ze złości.
- Teraz nie ma sensu atakowanie cię. I tak się do
niej nie dostanę.
Pokiwałem głową zadowolony jak szybko zrozumiał.
- Ale nie masz racji. Mojego myślenia nie trzeba
prostować. Wyciągnij mnie stąd!
- Nie, dopóki nie zmienisz swojego stanowiska.
- Miałem prawo zrobić to co zrobiłem! I tak
starałem się być grzeczny. To ona mnie odrzuciła, gdy byłem zdesperowany. Gdyby
pozwoliła się pocałować to nie żądał bym niczego więcej. Potrzebuje jej
bliskości bardziej niż sądzisz. Wiem, że ona to widzi i nie pozwala mi na to.
- Może nie jest na to gotowa.
- Na co? Na pocałunek? Na moja miłość?
- Pomyśl jak jej to okazałeś. Rzuciłeś się na nią
jak jakaś bestia. Naprawdę sądzisz, że to tego potrzebuje? Że tego właśnie
chcę.
- Potrzebuję jej. Kocham ją.
- Postąpiłeś jak idiota. Na jej miejscu nie dałbym
ci drugiej szansy. Przez tą jedną sytuację skreśliłbym ciebie na zawsze.
- Mam się poddać?
- Nie mówię, że masz się poddać. Mówię, że musisz
dać jej czas. Musisz dać jej wolność. Pozwolić jej zapomnieć o tym co się
stało. Ona musi samodzielnie przemyśleć sytuacje, sama musi dojść do
rozwiązania, do tego co jest ważne.
- Jeśli teraz się odsunę, aby dać jej czas, to
Obito to wykorzysta, aby z nią być.
- Teraz na to nie wpłyniesz. To ty ja popchnąłeś w
jego objęcia. Gdybyś jej nie zranił, Obito nawet by nie próbował z nią być.
Lubi ją na tyle, że będzie zadowolony z jej szczęścia, nawet gdy osiągnie je
dzięki komuś innemu.
Itachi na chwilę umilkł.
- On bardziej na nią zasługuje. Od początku to on
wiedział czego ona chce. On rozumiał czemu nie chciała zabić Hidana.
- On ją rozumie, bo chce zrozumieć.
- Daje jej to, czego ja nie potrafię. Przy nim jest
wolna. Przy nim może być sobą.
Pokiwałem spokojnie głową.
- Nie potrafię się poddać.
- Nie mówię, że masz się poddać. Po prostu musisz
zaczekać. Uwierzyć, że zrobi to co słuszne.
- Mam czekać? Ile?
- Tak długo jak będzie trzeba.
- Jakim cudem mam wytrzymać tak długo bez niej? Jak
mam patrzeć na to jak jest szczęśliwa z Obito? Jak mam nie reagować?
- Tylko tak możesz ją odzyskać.
- Mam ją odzyskać nie robiąc nic?
- Zrobisz wiele, powstrzymując się.
Itachi spojrzał w ziemię.
- Nie wiem czy dam radę się powstrzymać. Kocham ją.
- Jeśli ci na niej zależy. To zrobisz to, dla niej.
Itachi z bólem w oczach pokiwał mi głową i zbliżył
się do mnie, by podać mi rękę. Uwolnił się z pętli, a ja przestałem widzieć na
jedno oko.
*mówi w szybkim tempie * Jestem sobie na komóce, pacze powiadomienie od Ituki, okey. O nowy rozdział! Super, poczytam sobie. Czytam, czytam, czytam i przecztałam. Myślę sobię.*zwalnia tempo* To było... Piękne! W swoim opowiadaniu poruszyłaś bardzo delikatny temat używając kontrowersyjnych bohatrów, równocześnie świetnie oddając ich charakter. Jest to naprawde talent takim wielkim stylu to zrobić! Naprawde duże brawa! Ostatnio nie komentowałam :c Strasznie bużliwy rozdział w moim życiu przechodzę, ale jest już troszkę lepiej, więc... I'm back !! Wróciłam do świata blogosfery. Co do twojej noty. Świetnie się czytało i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam... Karui-chan!
Świetny roździał. Jak czytałam diaglog Sasuke i Itachiego miałam wrażenie, że Itachi nie zna dobrze Ituki. Co ja wygaduję.. To prawda ;d. A Obito zachowuje się wspaniale. Wie czego ona potrzebuje.. Bardzo podoba mi się jego charakter. Czekam na następny roździał ;3
OdpowiedzUsuńNowa notka na --> http://ja-w-swiecie-shinobi-konoha.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń