Menu

Zawieszam

Zawieszam!
Natłok obowiązków powoduje, że mam mało czasu.
Aby znaleźć czas na pisanie trzeba znaleźć motywację.
Z kolei ona pojawia się dopiero, gdy dostanę dowód, że ktoś czyta - komentarz.
Jedynie, gdy jakieś przybędą, to pojawią się kolejne rozdziały.
Tak więc to od was zależy, kiedy coś nowego napiszę.
Ps: Zgubiłam listę osób zainteresowanych nowymi rozdziałami. Dlatego jeśli ktoś chce być na bieżąco informowany o nowościach to proszę o komentarz pod ostatnim rozdziałem, wraz ze wskazaniem miejsca, gdzie mam się odzywać. ;)

czwartek, 14 listopada 2013

Rozdział 49

Z perspektywy Obito
Po odejściu Ituki zrobiło się trochę ciszej w organizacji, ale nie tak posępnie, jak w ostatnim czasie. Każdemu gdzieś jej brakowało, ale potrafili się śmiać i radować. Mi też było przyjemnie. W końcu mogłem być sobą. Co więcej, w końcu zostałem zaakceptowany. Nie muszę się ukrywać. Nie muszę udawać. Dzięki niej nie muszę już niczym się przejmować.
- Przyjdź do mojego gabinetu.
Usłyszałem w głowie rozkaz lidera. Bez ociągania udałem się pod drzwi. Grzecznie zapukałem i wyjątkowo, jak na mnie zaczekałem, aż pozwoli mi wejść.
- Jak pewnie wiesz będziemy współpracować z wioskami, aby wyeliminować tych co niszczą pokój. Będziesz oficjalnym pośrednikiem pomiędzy nimi, a organizacją. Najpierw masz zajść po Itukę, abyś na pewno niczego nie zepsuł.
Uśmiechnąłem się pod nosem na polecenie Paina. Nic więcej nie musiał mówić. Przeniknąłem na zewnątrz i zacząłem jak najszybciej biec do Ituki. Nie sądziłem, że uda mi się, aż tak szybko z nią zobaczyć. Po za tym Pain zorganizował mi regularne spotkania z nią, z racji, że mam być pośrednikiem. Większego szczęścia mieć już nie mogłem. Zależy mi na niej, jeszcze nie do końca wiem na ile, ale gdy usłyszałem o tym co chciał zrobić jej Itachi to byłem wściekły. Nigdy nie potrafiłbym jej skrzywdzić, ani zrobić czegoś wbrew jej woli. Zbyt wiele uwagi poświęca innych i nie do pomyślenia byłoby dla niej, aby ktoś przez nią zginął. Gdyby sytuacja była odwrotna, to musiałaby siłą odciągać Itachiego, aby nie chciał mnie zabić. On nie rozumie jej tak dobrze jak ja. On nie wie kiedy powinien sobie odpuścić. Co jest dla niej tak naprawdę dobre. Nie wie czego ona potrzebuje, ani jak jej to dać. Sądzę, że ja bym potrafił. Ufam jej i jestem zachwycony z każdej chwili którą mogę przy niej spędzić. Wiem też, że nie mogę się jej narzucać. Jeśli będę zbyt zabiegał o jej względy to będę odbierał po kawałku jej wolności co będzie ją powoli dołować. Czasu mamy wystarczająco dużo, abym nie musiał się spieszyć.
Dobiegłem do domu Sasuke i od razu przeniknąłem do salonu. Byli tam we dwójkę. Zdążyła złapać go za rękę zanim zdążył mnie zaatakować.
- To tylko Obito.
Sasuke spojrzał to na mnie na nią. Wyłączył swoje oczy i ponownie usiadł koło niej na kanapie.
- Mógłby przynajmniej zapukać. Czemu teraz jest bez maski?
- Już nie muszę się ukrywać.
Odpowiedziałem zadowolony z tego faktu.
- Po co przyszedłeś?
Zapytała zainteresowana Ituka.
- Mam pośredniczyć w rozmowie z Hokage.
Uśmiechnęła się do mnie szeroko.
- Tylko wiesz, że jak Itachi się o tym dowie to może w najbliższym czasie tutaj przybyć.
Widząc jej minę od razu pożałowałem, że to powiedziałem. Utkwiła wzrok w jakimś punkcie na ścianie i zamyśliła się. Była smutna.
- Dlaczego miałby przybyć?
Spytał zaskoczony Sasuke. Patrzyłem to na nią to na niego.
- Nie powiedziałaś mu?
Spytałem z niedowierzaniem.
- Czego mi nie powiedziała?
Patrzyłem tylko na nią, a moje serce zaczęło się łamać.
- Jak będzie gotowa to ci powie.
Sasuke otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć, ale po spojrzeniu na nią zrezygnował z tego.
- Powinniśmy już iść do Tsunade.
Pokiwała głową i wstała w ciszy. Zamyślona udała się tam razem ze mną.
- Tylko tym razem przyda się wejść drzwiami.
Byłem rozbawiony, ale nie pomyślałbym o takim szczególe. Zbyt przyzwyczaiłem się do skrótów. Ituka zapukała i usłyszała głośne pozwolenie. Tsunade była bardzo zdziwiona naszym widokiem.
- Obito? Nie spodziewałabym się akurat ciebie.
- Niestety Pain nie mógł przybyć osobiście, więc wybrał mnie.
Pokiwała tylko głową i wskazała mi krzesło przed sobą.
- Dziękuję postoję.
Podniosła jedną brew do góry, ale nie skomentowała tego. Ituka stanęła kilka kroków od nas opierając się plecami o ścianę. Dalej była zamyślona. Nie powinienem jej tego mówić. Powinienem pozwolić jej o tym zapomnieć.
- Jak rozumiem przyszedłeś porozmawiać o szczegółach naszej współpracy.
- Tak.
- Jakie są wasze warunki?
- W dużej mierze dalej będziemy samodzielni. Będziemy na bieżąco dzielić się wszystkimi informacjami i możemy to zrobić nawet dzisiaj, ale w zamian oczekujemy tego samego. Chcemy być informowani o wszystkich niebezpiecznych wrogach, których będziemy eliminować. O pomniejszych przestępcach będziemy wam mówić, byśmy nie marnowali czasu.
- Co chcecie w zamian?
- Na samym powietrzu nie wyżyjemy. W zamian za utrzymywanie porządku chcemy otrzymywać zapłatę.
Tsunade pokiwała głową i wstała z krzesła. Okrążyła biurko i stanęła bliżej mnie.
-  Dlaczego mamy wam zaufać?
- Wiem, że w przeszłości dokonaliśmy wiele złego, a zwłaszcza ja, ale chcemy to naprawić. Tylko poprzez współpracę możemy szybko dojść do porozumienia i uniknąć konfliktów.
- Dzieląc się z wami wiadomościami bardzo się wystawiamy. Gdybyście je rozpowszechnili to wioska byłaby zagrożona i to nie tylko atakiem z waszej strony.
- Zdaję sobie z tego sprawę, ale tak jak powiedziałaś, jest to kwestia zaufania. Dopóki nas nie przetestujesz to nie musisz udzielać wszystkich informacji. Tylko te, które są nam niezbędne.
Pokiwała głową i szybko się przemieściła. Celując pięścią w moją twarz. Spojrzałem kątem oka na Itukę. Patrzyła na to co się dzieje, ale widziałem na jej ustach maleńki uśmiech. Nie ruszyłem się. Tsunade w ostatniej chwili przesunęła rękę i uderzyła mnie w ramię. Nie był to silny atak. Mimo prędkości musiała się zahamować. Dopiero po chwili cofnęła się o krok i opuściła dłoń.
- Dlaczego?
- Nie rozumiem pytania.
- Dlaczego się nie poruszyłeś? Albo nie użyłeś swojej techniki.
- Bo nie było takiej potrzeby.
- Zaatakowałam cię, ale miałeś czas na reakcję. Widziałeś moją pięść i nawet się nie przesunąłeś.
- Nie widziałem takiej potrzeby.
- Dlaczego?
- Obserwowałem Itukę. Zamiast przejąć się twoim uderzeniem, czy próbować mnie obronić to uśmiechnęła się. Ufam jej. Jeśli nie zareagowała to był to dla mnie znak, że nic mi nie grozi.
- A gdyby się poruszyła?
- To by znaczyło, że nie wie co chcesz zrobić i muszę to potraktować jako atak.
- Dlaczego aż tak jej ufasz?
- Nie raz dała mi dowód, że mogę.
Tsunade była bardzo zamyślona i zaskoczona. Wróciła na swoje miejsce i usiadła. Dopiero po chwili pokręciła głową.
- Zgadzam się na współpracę i pełną wymianę informacji już teraz.
Uśmiechnąłem się wesoło. Czyli był to test.
- Skąd ta nagła zmiana decyzji?
- Ufam Ituce, ale nie wierzę wam. Jeśli jednak jesteś w stanie w takiej sytuacji polegać tylko na niej to znaczy, że mogę dać wam szansę. Będąc jej aż tak podporządkowanym nie zdradzicie nas. Zbyt wiele by was to kosztowało.
- Ituka by nam tego nie darowała, a kolejny raz raczej byśmy się nie odrodzili.
Tsunade uśmiechnęła się kpiąco i przeszliśmy do szczegółów.
Z perspektywy Sasuke
O co mogło im chodzić? Dlaczego była taka smutna na samo wspomnienie Itachiego? Dlaczego powiedziała o tym Obito, a mi nie chciała?
Próbowałem rozgryźć tę zagadkę, ale było to dla mnie zbyt trudne. Koło dwudziestej pierwszej Ituka wróciła z Obito. Przytulił ją na pożegnanie i pocałował w głowę. A może ona jest teraz z nim? Popatrzyła na mnie zmęczona. Chyba oczekiwała ode mnie pytań. Pamiętając jej minę nie chciałem jej teraz męczyć.
- Powiesz mi jak będziesz gotowa.
Z wdzięcznością pokiwała głową i poszła spać.
***
Przez pół dnia była jakaś wyciszona, ale rozumiałem to. Koło szesnastej w naszym salonie pojawił się Obito, zanim zorientowałem się, że to on to zdążyłbym go zaatakować, gdyby mnie nie zatrzymała.
- O co chodzi?
Spytała się go poważnym tonem.
- Itachi dowiedział się, że tu byłem. Przybędzie do tego domu za jakieś dziesięć minut.
Ituka odwróciła głowę i ze smutkiem patrzyła w ścianę.
- Nie chcę go jeszcze widzieć.
Jej głos był na tyle poważny, że, aż przeszły mnie dreszcze.
- Mogę go zatrzymać.
Przeniosła spojrzenie na Obito i pokręciła głową.
- Jeśli to zrobisz, to będzie jeszcze bardziej wściekły. Będzie próbował cię zabić.
Nie rozumiałem nic z tego co mówili, ale zdążyłem pojąć, że nie chce go widzieć.
- Zatrzymam go.
Powiedziałem z pewnością siebie. Spojrzała na mnie z nadzieją, a Obito z lekką złością.
- On dalej nic nie wie?
- Nic mi nie mówiła.
Odpowiedziałem mu poważnym tonem.
- Nie może wyjść walczyć z Itachim nie wiedząc o co chodzi!
- Dlaczego?
Spytałem się go nic nie rozumiejąc.
- Bo będziesz podatny na jego słowa i uwierzysz we wszystko co ci powie.
Chciałem odruchowo zaprzeczyć, ale nie mogłem. Zaufałbym każdemu słowu Itachiego. Bardziej niż jemu ufam tylko Ituce. Spojrzałem na nią, tak samo jak Obito.
- Musisz podjąć decyzję, zostało ci pięć minut.
Nie patrzyła już na nikogo, tylko z westchnieniem usiadła na kanapie.
- To się zdarzyło ostatniej nocy.
Jej wypruty z emocji głos przestraszył mnie.
- Itachi był zazdrosny o Obito, o to, że spędzam z nim więcej czasu. Robiłam to tylko dlatego, iż musiałam go chronić przed resztą organizacji. Zrobił się na tyle wściekły, że domagał się ode mnie czegoś, czego dać mu nie zamierzałam.
Czułem się jakby mnie ktoś kopnął w żołądek. Nie mogłem w to uwierzyć.
- Ale czego od ciebie żądał?
Patrzyłem na nią licząc, że to jakiś głupi żart. Nie odpowiedziała. Obito zrobił to za nią wściekłym głosem.
- Chciał ją zgwałcić, gdy nie miała tyle siły by się obronić.
Cofnąłem się o krok kręcąc głową.
- To niemożliwe.
Szepnąłem. Jak Itachi mógł coś takiego zrobić? Jak mógł to zrobić jej?
- Będzie tu za minutę. Staniesz na warcie i nie wpuścisz go do środka?
Zapytał się mnie poważnie Obito. Pokiwałem głową i zacząłem zmierzać do wyjścia.
- Sasuke.
Zatrzymał mnie jej cichy szept.
- Wiem co mi obiecałeś, że go zabijesz, jeśli mnie zrani, ale nie rób tego.
Pokiwałem głową. Jeżeli taka jest jej wola to nie uśmiercę go pomimo tego, że powinienem. Nie powiem też o tym, iż jest tu Obito, bo mogłoby się to źle skończyć. Wyszedłem na dwór. Nie musiałem długo czekać, gdy się pojawił. Nie zauważył mnie. Skoczyłem, aby zatrzymać go w locie. Zaskoczony spadł na ziemię.
- Sasuke?
- Dlaczego przychodzisz do mojego domu jeśli myślałeś, że mnie tu nie ma?
- Muszę zobaczyć się z Ituką.
- Niestety nie jest to teraz możliwe.
- Nie rozumiesz. Ja muszę się z nią zobaczyć.
- Dlaczego?
- Muszę z nią porozmawiać.
- O czym?
- Nie ważne, po prostu muszę.
- Nie puszczę cię.
- Dlaczego?
- Bo mnie o to poprosiła.
- Słucham? Poprosiła cię o to, byś mnie nie wpuszczał? To jakiś absurd. Czy ty nie wiesz, że jesteśmy razem?
- Wiem, że darzyła cię uczuciem. Wiem też co chciałeś zrobić ostatniej nocy.
Itachi zacisnął dłonie w pięści.
- Poskarżyła ci się.
- Powiedziała mi to raptem pięć minut temu, tylko po to, bym wiedział dlaczego mam cię do niej nie dopuścić.
- To chyba nie powiedziała ci wszystkiego, skoro zamierzasz mnie zatrzymywać. Ja ją kocham.
- To czemu chciałeś ją zgwałcić!
Nie wytrzymałem.
- Nie chciałem.
Zobaczyłem na jego twarzy ból.
- Chciałem tylko, aby zrozumiała co czuję.
- Dlaczego sądzisz, że nie wiedziała?
- Bo inaczej nie pozwalałaby mu aż tak bardzo się zbliżyć.
- Na co mu pozwalała?
- Na to by ją przytulał, by spał z nią w jednym łóżku, by trzymał rękę przerzuconą przez jej talię.
Nie wytrzymałem i się zaśmiałem. Itachi wydawał się rozłoszczony.
- Co cię tak bawi?
- To jak mało ją znasz.
- Słucham?
- Ituka potrzebuje bliskości. Dla niej naturalne jest takie zachowanie tylko dlatego, że kogoś lubi, nie jest powiedziane, że musi czuć do niego coś więcej.
- A skąd możesz to wiedzieć?
- Bo mam z nią podobną relację.
- Słucham?
Warknął na mnie zwijając dłonie w pięści.
- Chcesz mi powiedzieć, że śpi z tobą w jednym łóżku i pozwala, abyś wtedy ją dotykał?
- Tak. Nie widzi w tym nic złego. Po prostu tego potrzebuje.
- Coś do niej czujesz?
- Kocham ją jak siostrę. Rozumie mnie jak nikt inny. Zależy mi na niej, ale to Sakura jest moją partnerką.
- Co by ona powiedziała na te twoje relacje z Ituką?
- Zrozumiałaby. Do pewnego czasu mi ufała i jeśli bym jej powiedział, że to tylko relacje niemal rodzinne to nie miałaby nic przeciwko.
- Wierzę ci, ale nie ufam Obito. Wiem, że coś do niej czuje.
Zamyśliłem się na chwilę.
- Możliwe. Nie wykluczam takiej opcji.
- Pozwól mi z nią rozmawiać.
- Nie jest jeszcze na to gotowa.
- Ale ja chcę z nią rozmawiać! Należy mi się to.
- Nic ci się nie należy.
Odezwałem się surowo.
- Niby dlaczego?
- Skrzywdziłeś ją.
- Ja ją skrzywdziłem? To ona zachowuje się podejrzanie.
- Przez ciebie była smutna. Przez ciebie płakała.
Odezwałem się zły, że tego nie rozumie. Zobaczyłem przez chwilę na twarzy Itachiego przerażenie. Pokręcił jednak głową i ruszył w stronę domu. Odrzuciłem go na kilka kroków w tył.
- Pozwól mi przejść!
- Nie.
- Chcę z nią porozmawiać!
- A ona nie chce cię widzieć!
Itachi zaatakował mnie. Nic nie rozumiał.
- Zmień swoje myślenie. Pomyśl chociaż przez chwile o niej, a nie tylko o sobie.
- A o kim niby myślę, jak nie o niej!
- Pomyśl o tej sytuacji z jej perspektywy! Jak musiała się poczuć, kiedy próbowałeś wziąć ja siłą.
- Miałem do tego prawo!
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? To jest ostatnie ostrzeżenie, przemyśl co mówisz.
- Mam do niej całkowite prawo, a ona próbuje się od tego wymigać.
- Dałem ci szansę, drugiej nie dostaniesz.
Zaatakowałem go i wrzuciłem w pętlę. Już przy pierwszym powtórzeniu zrozumiał co zrobiłem.
- Użyłeś na mnie Izanami.
- Tak.
- Dlaczego to zrobiłeś?
- Bo to jest jedyny sposób, by zmusić cię do myślenia. Wyjdziesz stąd tylko jeśli zrozumiesz.
Itachi stał w miejscu gotując się ze złości.
- Teraz nie ma sensu atakowanie cię. I tak się do niej nie dostanę.
Pokiwałem głową zadowolony jak szybko zrozumiał.
- Ale nie masz racji. Mojego myślenia nie trzeba prostować. Wyciągnij mnie stąd!
- Nie, dopóki nie zmienisz swojego stanowiska.
- Miałem prawo zrobić to co zrobiłem! I tak starałem się być grzeczny. To ona mnie odrzuciła, gdy byłem zdesperowany. Gdyby pozwoliła się pocałować to nie żądał bym niczego więcej. Potrzebuje jej bliskości bardziej niż sądzisz. Wiem, że ona to widzi i nie pozwala mi na to.
- Może nie jest na to gotowa.
- Na co? Na pocałunek? Na moja miłość?
- Pomyśl jak jej to okazałeś. Rzuciłeś się na nią jak jakaś bestia. Naprawdę sądzisz, że to tego potrzebuje? Że tego właśnie chcę.
- Potrzebuję jej. Kocham ją.
- Postąpiłeś jak idiota. Na jej miejscu nie dałbym ci drugiej szansy. Przez tą jedną sytuację skreśliłbym ciebie na zawsze.
- Mam się poddać?
- Nie mówię, że masz się poddać. Mówię, że musisz dać jej czas. Musisz dać jej wolność. Pozwolić jej zapomnieć o tym co się stało. Ona musi samodzielnie przemyśleć sytuacje, sama musi dojść do rozwiązania, do tego co jest ważne.
- Jeśli teraz się odsunę, aby dać jej czas, to Obito to wykorzysta, aby z nią być.
- Teraz na to nie wpłyniesz. To ty ja popchnąłeś w jego objęcia. Gdybyś jej nie zranił, Obito nawet by nie próbował z nią być. Lubi ją na tyle, że będzie zadowolony z jej szczęścia, nawet gdy osiągnie je dzięki komuś innemu.
Itachi na chwilę umilkł.
- On bardziej na nią zasługuje. Od początku to on wiedział czego ona chce. On rozumiał czemu nie chciała zabić Hidana.
- On ją rozumie, bo chce zrozumieć.
- Daje jej to, czego ja nie potrafię. Przy nim jest wolna. Przy nim może być sobą.
Pokiwałem spokojnie głową.
- Nie potrafię się poddać.
- Nie mówię, że masz się poddać. Po prostu musisz zaczekać. Uwierzyć, że zrobi to co słuszne.
- Mam czekać? Ile?
- Tak długo jak będzie trzeba.
- Jakim cudem mam wytrzymać tak długo bez niej? Jak mam patrzeć na to jak jest szczęśliwa z Obito? Jak mam nie reagować?
- Tylko tak możesz ją odzyskać.
- Mam ją odzyskać nie robiąc nic?
- Zrobisz wiele, powstrzymując się.
Itachi spojrzał w ziemię.
- Nie wiem czy dam radę się powstrzymać. Kocham ją.
- Jeśli ci na niej zależy. To zrobisz to, dla niej.
Itachi z bólem w oczach pokiwał mi głową i zbliżył się do mnie, by podać mi rękę. Uwolnił się z pętli, a ja przestałem widzieć na jedno oko.

3 komentarze:

  1. *mówi w szybkim tempie * Jestem sobie na komóce, pacze powiadomienie od Ituki, okey. O nowy rozdział! Super, poczytam sobie. Czytam, czytam, czytam i przecztałam. Myślę sobię.*zwalnia tempo* To było... Piękne! W swoim opowiadaniu poruszyłaś bardzo delikatny temat używając kontrowersyjnych bohatrów, równocześnie świetnie oddając ich charakter. Jest to naprawde talent takim wielkim stylu to zrobić! Naprawde duże brawa! Ostatnio nie komentowałam :c Strasznie bużliwy rozdział w moim życiu przechodzę, ale jest już troszkę lepiej, więc... I'm back !! Wróciłam do świata blogosfery. Co do twojej noty. Świetnie się czytało i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!
    Pozdrawiam... Karui-chan!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny roździał. Jak czytałam diaglog Sasuke i Itachiego miałam wrażenie, że Itachi nie zna dobrze Ituki. Co ja wygaduję.. To prawda ;d. A Obito zachowuje się wspaniale. Wie czego ona potrzebuje.. Bardzo podoba mi się jego charakter. Czekam na następny roździał ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nowa notka na --> http://ja-w-swiecie-shinobi-konoha.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń